Gdyby mi pozwolono, wówczas podszedłbym do stołu Pana na najwcześniejszej z porannych mszy, w najmniejszym z okolicznych kościołów. Wszak rozumiem wrażliwość tych, których moje życiowe decyzje zgorszyły, a może i skrzywdziły.
Nigdy nie byłem godzien, abyś przyszedł do mnie. Nigdy nie będę, a nade wszystko nie jestem. Dałeś mi godność, ale pomimo to nie byłem nigdy godny, abyś do mnie przyszedł. Także, a może zwłaszcza wtedy, gdy… przychodziłeś.
Zawsze lubiłem tego setnika, za którym od wieków powtarzamy: „Panie, nie jestem godzien”. Nauczył mnie tych słów stary ksiądz prefekt na katechezie w drugiej klasie podstawówki, uczyła matka. Chyba je rozumiałem i chyba rozumiem.
Wielu rzuca mi dziś z mocą w twarz to, co sam dobrze wiem. Że nie jestem godzien przystępowania do komunii świętej, gdyż jestem rozwodnikie
Zostało Ci jeszcze 85% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń