Targi książki przyciągają co roku na Stadion Narodowy około stu tysięcy ludzi. To prawie dwa razy więcej niż kibiców, którzy przychodzą tam na mecz reprezentacji Polski. Mecz trwa półtorej godziny, a targi cztery dni. Obok siebie, na stoiskach wydawców zajmują miejsca prawdziwi koryfeusze kultury oraz celebryci, których krótka sława zależy od mody i promocji, a nie od faktycznych dokonań.
Olga Tokarczuk, Józef Hen, Jerzy Pilch, Eustachy Rylski, Wiesław Myśliwski będą zawsze, bo żyją w swoich książkach. A znane z telewizji gwiazdki, do których dziś po autograf ustawiają się tłumy większe niż do prawdziwych pisarzy, na kolejnych targach będą kupowały bilety wstępu. Oczywiście jeśli uznają, że warto przyjść w roli widza. W mojej branży znam paru sportowców lub trenerów, którzy więcej książek „napisali”, niż przeczytali. Spotkałem też na targach kilku znanych polityków. Nieśli pod pachą jakieś książki, więc zakładam, że czytają. Kiedy jednak publicznie, ex cathedra, zabierają głos, mam co do tego wątpliwości.
Z czytelnictwem w Polsce nie jest najlepiej. Jednak targi książki w Warszawie, jesienne w Krakowie i Katowicach, letnie w Świnoujściu, Nadmorski Plener Czytelni
Zostało Ci jeszcze 75% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń