To, jak zostaniemy potraktowani, zamawiając mszę ślubną czy pogrzebową, niejednokrotnie przekłada się nie tylko na nasz stosunek do instytucji kościelnych, ale wręcz na podejście do wiary.
Marcin Gutowski: Czy możemy sobie ufać?
Maria Rogaczewska: My, rozmawiający?
Tak.
Myślę, że możemy. W końcu rozmawialiśmy wielokrotnie i zawsze było miło i kulturalnie. W tym przypadku zaufanie jest praktycznym wnioskiem wyciągniętym na podstawie dotychczasowych doświadczeń. Ponadto należymy do tej samej „bańki społecznej” na Facebooku, czyli mamy wielu wspólnych znajomych.
Czy taka prosta ufność wobec drugiego jest wśród Polaków powszechna?
Odpowiem, podając pewien przykład: Często się zdarza, że Polacy, którzy wyjeżdżają za granicę, przeżywają szok (w pozytywnym znaczeniu tego słowa) związany z tym, jak życzliwie są traktowani, jak dobra może być nawet błaha interakcja z drugą osobą – sprzedawcą w sklepie, obsługą na lotnisku itp. Każdy z nas ma w ciągu dnia wiele takich interakcji, a owe interakcje mają swoją energię, która może być dobra, budująca i coś nam dawać albo może nas czegoś pozbawiać, z czegoś wyzuwać i męczyć. Złym spojrzeniem, chłodem, nieprzyjemnym tonem lub gestem.
Dlaczego Polaków miałaby dziwić cudza życzliwość?
Dlatego, że w Polsce istnieje deficyt w tym obszarze. Do tego stopnia, że czasem słyszymy: „Słuchaj, spotkałem wczoraj na poczcie miłą panią, aż jestem zdziwiony”. Tak, jakby miła pani na poczcie była czymś nadzwyczajnym. Tymczasem takie przejawy bezinteresownej życzliwości to ważne sygnały wskazujące na kondycję społeczeństwa. Pokazują, że ktoś chce z nami „grać w tę samą grę”, inwestuje swoją energię, komunikuje, że ma zasoby i chce się nimi dzielić. Dzięki temu wzrasta wzajemne zaufanie. Na razie mówię jedynie o wrażeniach, emocjach, nie oceniam, co jest dobre, a co złe. Poruszam się na poziomie zachowań i gestów, którymi ludzie nasiąkają i których uczą się od siebie nawzajem. I właśnie na tym poziomie, tak mi się wydaje, ponosimy w Polsce porażkę. Nie wiem, kto za nią odpowiada. Szkoła? Kościół? W każdym razie rośniemy z olbrzymim deficytem życzliwości. A za nim idzie deficyt zaufania.
Czyli zanim zaczniemy mówić o odbudowie zaufania społecznego i jego znaczeniu w skali makro, powinniśmy zacząć się do siebie uśmiechać?
Tak. W bardzo znanym dziele Adama Smitha Teoria uczuć moralnych, napisanym jeszcze w XVIII wieku, autor pisze, że zanim się zaczniemy zastanawiać, jak urządzić społeczeństwo, jakie relacje powinny pan
Zostało Ci jeszcze 85% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń