Było tak: jechałam autokarem z grupą młodzieży. Nagle usłyszałam nasilające się heheszki, które po chwili zamieniły się w gromki rechot.
– Cha, cha, cha! Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniej… szych…
– Mnieście uczynili! Cha, cha, cha, cha, cha, cha, cha, cha, cha!
Spojrzałam w stronę, skąd dochodziła ta spektakularna radość. Właśnie mijaliśmy jakiś kościół. Przed kościołem stały trzy starsze panie. Klasyczne „mohery”. Trzymały w ręku transparent. Obok baner antyaborcyjny przedstawiający zwłoki dziecka po dokonanej aborcji, opatrzony tym właśnie cytatem z Ewangelii. Kilka kroków dalej wóz policyjny. Typowo.
– Cha, cha, cha, cha, cha, cha, cha, cha, cha!
Nie wytrzymałam.
– Kochani, może waszym zdaniem te panie w głupi sposób wyrażają swoje poglądy. Ale ja te poglądy podzielam. Jestem za życiem. I wasze zachowanie mnie fizycznie boli. BOLI – rozumiecie?!
Nie wiem, czy zrozumieli, ale na minutę zapadła pełna konsternacji cisza.
Coraz częściej wracają do mnie gorzkie słowa proroka Jeremiasza. To pełne rozpaczy pytanie o sens powierzonej mu przez Boga misji:
„Uwiodłeś mnie, Panie, a ja pozwoliłem się uwieść; ujarzmiłeś mnie i przemogłeś. Stałem się codziennym pośmiewiskiem, wszyscy mi urągają. Albowiem ilekroć mam zabierać głos, muszę obwieszczać: »Gwałt i ruina!«. Tak, słowo Pańskie stało się dla mnie codzienną zniewag
Zostało Ci jeszcze 75% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Anna Barbara, 5 kwietnia 2025
Szukałam w internecie etymologii słowa „brud”, znalazłam przypuszczalną, gdyż podano wyjaśnienie podobnych słów w innych językach.
Ten fragment artykułu, potwierdza etymologię słowa:
„brukati, ‘wybuchać’, bruj i brujati, o ‘wybuchu wody, moczu’, ‘roju pszczół’; litew. brautis, ‘napierać się’, ‘leźć gwałtem’, braukti, ‘trzepać’, briaukszti, ‘pić’. ”
Wybuch śmiechu i gniewu osób w autobusie, napierać się i leźć gwałtem przez osoby przed kościołem.
A mnie chyba chce się pić … zatem wyleję wpierw trochę wody.
No bo komu przeszkadza dziecko utracone?
Moim „dziadkowie” odeszli już dawno temu. Jak patrzę teraz na całą zaistniałą sytuację, to zakończyli bycie rodzicami, zatem nie mieli już po co być na Ziemii. A być człowiekiem, jest nie stosowne, że tak to ujmę.
I nauczyłam się ostatnio nowego słowa: ambiwalentny. Znaczy przeciwstawny, dwuwartościowy, jak Kościół Katolicki – nawołuje do rozmnażania się, a sam tego nie czyni, bo to grzech, brud. Zamknięty na obce formy modlitwy i wyznań wiary, ale sam potomków nie wprowadza, wg własnego wyznania.
A dzieci pewnie się śmiały z siebie, choć łzy cisną im się – gdyby mogły, same by tak stały – zapewne nie wiele brakowało im w tym momencie do pełnoletności, a z bobasa, to nie wiele im zostało.