Drugi List do Koryntian
2 Sm 5,1-3 / Ps 122 / Kol 1,12-20 / Łk 23,35-43
W Biblii sama prośba Izraela o króla jest interpretowana jako nieposłuszeństwo względem Boga, prawdziwego króla Izraela (1 Sm 8,7–8). Historia prawie wszystkich królów, mimo że byli namaszczonymi wybrańcami Bożymi (czyli mesjaszami), to seria porażek.
Ewangelia Łukasza pokazuje nam innego Króla, którego tronem sędziowskim (por. Ps 122,5) jest krzyż. Dziwny to jednak król, który spotyka się z milczeniem gapiów, jest wyszydzany przez przywódców ludu, przez postronnych żołnierzy, a także przez jednego z łotrów.
We wszystkich tych szyderstwach powraca żądanie wybawienia siebie. To byłoby potwierdzenie misji Jezusa jako Mesjasza. Pytanie o Jego królewskość jest nierozłącznie związane z tym ocaleniem. Ponieważ Jego królestwo nie jest z tego świata (por. J 18,36), dlatego nie o wybawienie fizyczne chodzi. Paradoksalnie, aby mógł On zbawić ludzkość (tych, którzy szydzą, patrzą), musi przejść przez śmierć, czyli nie ocalić siebie.
Dobry Łotr – jedyny, który nie zachowuje się wrogo wobec Jezusa – nie prosi o ocalenie doczesne, choć też wspomina Jego królewską funkcję („Twoje królestwo”). Prosi jednak, aby Jezus o nim pamiętał. To niezwykle ważna prośba, bo gdy Bóg pamięta, okazuje litość i ocala. Jezus precyzuje, na czym to ocalenie polega – chodzi o to by być z Bogiem, który jest Emmanuelem, zawsze z nami.
Dzisiejsze święto to nie marzenia o przywróceniu systemu rządów na ziemi czy deklaracja polityczna, że Bóg jest naszym królem. Przede wszystkim chodzi o wzięcie przykładu z Króla, który przyszedł, aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu. Przez krzyż – symbol hańby – Jezus ocala, wprowadza pokój i pojednuje nas z Bogiem, a my przechodzimy „spod władzy ciemności” do Jego królestwa. Nawet jeśli pod krzyżem szyderczo krzyczeliśmy albo milcząco się gapiliśmy.
Oceń