List do Galatów
Mdr 11,22-12,2 / Ps 145 / 2 Tes 1,11-2,2 / Łk 19,1-10
Święty Łukasz opowiada dziś o nawróceniu Zacheusza, przełożonego celników. Wyobrażam go sobie jako zamożnego, aktywnego zawodowo czterdziestolatka, który zrobił karierę. Najprawdopodobniej usłyszał od kogoś o Jezusie i zainteresowany Jego działalnością bardzo chciał zobaczyć Mistrza. Ale żeby Go zobaczyć, musiał wejść na drzewo, bo był niewysoki.
Proponuję, by od tego momentu na historię o nawróconym celniku spojrzeć bardziej uniwersalnie.
Czterdziestka na karku oznacza wiek średni, a wraz z nim osławiony kryzys. Zacheusz nie rozgląda się wprawdzie za czerwonym rydwanem marki Ferrari, ale i tak czuje, że jego życiu czegoś brakuje. Może sensu? A może czuje wyrzuty sumienia, że jako celnik musiał łupić rodaków w imieniu Rzymu? Uświadamia sobie, że do grobu jest już mu bliżej niż dalej. Tę wiedzę symbolizuje sykomora i czynność wspinania się po niej. Sykomora to drzewo, które potrafi osiągnąć nawet 15 metrów wysokości, jest dziką odmianą figi, jej drewno jest odporne na butwienie i dlatego wyrabiano z niej skrzynie i trumny. Owoce sykomory są jadalne, ale ciężkostrawne.
Zacheusz wspinał się po szczeblach kariery, zaszedł wysoko, może nawet na 15 metrów. Jednak owoce, które zebrał, trudno mu strawić. Wspiął się po drzewie, z którego najlepszy użytek można zrobić, strugając z niego trumnę. Więc potrzebuje czegoś, co nada sens jego życiu, co sprawi, że będzie to życie dobrego człowieka. W sumie jest w niezłej sytuacji, ponieważ z punktu, na który się wspiął, widzi wyraźnie swoje nieciekawe położenie oraz nadchodzącego Pana. Niepokój i poszukiwania Zacheusza zostają nagrodzone. Doznaje łaski:
„Zacheuszu, zejdź prędko z drzewa” – powie mu Jezus. Z radości, że Pan go dostrzegł, gorączkowo wymyśla, co dobrego mógłby zrobić. Rozsadza go energia: Połowę mojego majątku rozdam ubogim – deklaruje. Znajduje sens, wartość, grunt. „Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu” – powie Jezus.
Jest nadzieja dla łysych czterdziestoletnich.
Oceń