Nie mam totalnej obsesji porządku. Znoszę spokojnie bałagan w kuchni i w moich szpargałach. Ale bałagan w myśleniu znoszę zdecydowanie gorzej. Wobec zalewu apeli, oświadczeń, stanowisk, manifestów, plakatów i krzyków podczas ostatnich tygodni w głowie dudni mi słowo „Ordnung” – jakże złowieszcze w perspektywie frywolności felietonu. Dlatego tym razem będzie poważnie i systematycznie.
Żeby zacząć rozsądny dialog na temat tego, co się dzieje w Polsce w ostatnich tygodniach, przyda się nam mały rachunek sumienia. A do niego potrzebne są rzecz jasna punkty. Proponuję na początek cztery, odpowiadające czterem płaszczyznom problematyki, wobec której stoimy.
Punkt pierwszy, najoczywistszy: ogólna norma moralna. Kościół, rozpoznawszy nienaruszalność ludzkiego życia, będzie wskazywał jako zło jakiekolwiek jego przerwanie (poza naturalną śmiercią). Głoszenie normy idzie nam świetnie: raczej nie ma już w Polsce człowieka, który by nie wiedział, jakie jest stanowisko Kościoła katolickiego w tej sprawie.
Punkt drugi: uzasadnienie normy. Gdybyśmy żyli we wspólnocie, w której każdy bezgranicznie ufa Urzędowi Nauczycielskiemu Kościoła i uznaje bez zastrzeżeń jego autorytet, to może i ten punkt byłby zbędny. Ale nie żyjemy w takiej wspólnocie. W związku z tym pojawia się podwójna potrzeba uzasadnienia nor
Zostało Ci jeszcze 75% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń