Drink ze skórkami pomarańczy
fot. Edward Howell / Unsplash

Niektórzy podnoszą jako argument zgodę na pewne działania w imię zasady mniejszego zła. Mówią, że lepiej palić papierosa niż skręta z marihuaną. Lepiej korzystać z marihuany niż z heroiny. Lepiej napić się piwa lub wina niż wódki czy whisky. Muszę przyznać, że jakkolwiek argument brzmi chwytliwie, jest strukturalnie wadliwy.

Ludzkie czyny oceniamy pod wieloma względami. Od strony prawnej ocena wiąże się ze stosunkiem do prawa, to znaczy, czy i na ile dane działanie jest nakazane, dozwolone lub zakazane. Warto zwrócić uwagę, że są obszary działania człowieka, co do których prawo się nie wypowiada – wówczas dane postępowanie dozwolone jest z racji braku zakazu. Logika nakazywałaby oczekiwać, że społeczeństwa będą dążyć do tego, by regulacji prawnych było jak najmniej: tyle prawa, ile trzeba, tyle wolności, ile można. U podstaw tego założenia stoi przekonanie o wewnętrznej dojrzałości człowieka (a co za tym idzie także społeczeństwa), który jest w stanie rozpoznać zarówno swoją powinność (wie, co należy robić, i to robi), jak i granice swojej wolności. Życie niestety przynosi aż nadto dowodów, że jest to założenie równie piękne, co niesłuszne. Ludzie w ogromnej większości nie są dojrzali i odpowiedzialni. Jedni nie chcą, inni nie umieją. W efekcie warunkiem utrzymania porządku społecznego jest nadzór państwa, które stopniowo poszerzając zasięg oddziaływania, nie tylko zabezpiecza obywateli przed nieodpowiedzialnością tych, którzy nie potrafią lub nie chcą mądrze i dobrze wykorzystać swojej wolności, ale także stopniowo odbiera kolejne obszary wolności i odpowiedzialności wszystkim uczestnikom życia społecznego.

Jakkolwiek zasadniczy ciężar owego prawnego nadzoru opiera się na odczytaniu paradygmatu wolności i odpowiedzialności, a więc rzeczywistości na wskroś moralnych, prawo nie zajmuje się moralną oceną ludzkiego działania, a przynajmniej nie robi tego wprost. Prawo nie pyta, czy coś jest dobre, czy złe. Głównym kluczem oceny jest odwołanie do granic wyznaczonych przez prawo. Zwracamy zatem uwagę na to, czy dane działanie jest zakazane, czy nie albo czy istnieje przymus działania, czy też jest przyzwolenie na powstrzymanie się od niego.

Prawda i dobro

Nie oznacza to, że prawo nie ma wymiaru moralnego. Zarówno przy tworzeniu przepisów, jak i przy ich egzekucji nierzadko kierujemy się kluczem moralnym. Formułujemy zakazy prawne ze względu na odkryte i przyjęte normy moralne. Zakazujemy zabójstw, by chronić życie, ponieważ rozpoznajemy je jako dobro o fundamentalnym znaczeniu. Zakazujemy kradzieży, ponieważ widzimy wartość własności osobistej i społecznej. Domagamy się prawdy w przekazie społecznym, gdyż zdajemy sobie sprawę ze znaczenia, jakie ma ona w budowaniu wzajemnego zaufania.

W ten sposób prawo spełnia nie tylko zada

Zostało Ci jeszcze 85% artykułu

Wykup dostęp do archiwum

  • Dostęp do ponad 7000 artykułów
  • Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
  • Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Wyczyść

Zaloguj się

Moralność i uzależnienie
Piotr Kieniewicz MIC

urodzony 7 sierpnia 1967 r. w Warszawie – polski duchowny katolicki, marianin, doktor habilitowany teologii moralnej, teolog moralista, bioetyk, rektor Wyższego Seminarium Duchownego Zgromadzenia Księży Marianów w Lublinie (2009-2011), sekretarz i rzecznik prasowy Prowincji...

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze