Jeśli mielibyśmy zakazywać spowiedzi dzieci, to w pierwszej kolejności należałoby – choć nie mam pojęcia, jak w praktyce można by to zrobić – zakazać spowiedzi niewierzących dzieci. A niewierzące dzieci są do niej nadal masowo posyłane. Bo taki mamy obyczaj, tak po prostu „się robi”, bo komunia „musi być”.
Pamiętacie swoją pierwszą spowiedź? Ja pamiętam. Okropnie się bałam, chyba nawet trochę płakałam. Byłam bardzo wierzącym dzieckiem, ale miałam pecha, bo pani katechetka straszyła nas i krzyczała na nas, a niegrzecznym kazała klęczeć w kącie. Ksiądz proboszcz reprezentował podobny styl ewangelizowania dzieci. Grożenie palcem, podniesiony ton, mówienie o karze za grzechy, a niewiele o Bożej miłości. Konfesjonał był ciemny i dziwnie pachniał. Pamiętam, że miałam jedenaście grzechów i, spowiadając się, odliczyłam je na palcach, drżąc, że o którymś zapomnę albo że ksiądz na mnie huknie, tak jak chwilę wcześniej huknął na moją koleżankę, bo pomyliła się przy recytowaniu formułki o tym, że Pan jest dobry i Jego miłosierdzie trwa na wieki.
Nie dziwi mnie dyskusja o tym, czy dzieci powinny się spowiadać. Troska o emocjonalne bezpieczeństwo dziecka w konfesjonale jest zrozumiała i zasadna. Nie byłoby dobrze, żeby dzieci trafiały w konfesjonale na kogoś takiego, jak mój dawny proboszcz. Wiemy też, że dziecko, jeśli nie grzeszy ciężko, może przecież przystępować do komunii – nasuwa się więc pytanie, po co je narażać na konfesjonał częściej niż to absolutnie konieczne. Pojawiają się głosy, żeby spowiedzi dzieci w ogóle zakazać. I inne, żeby z nią poczekać do bardziej odpowiedniego wieku.
Przede wszystkim wiara
Czy z punktu widzenia psychologii dziecka dziewięciolatek jest wystarczająco dojrzały, by dokonywać autorefleksji potrzebnej do przeprowadzenia rachunku sumienia? Prawie zawsze tak. Najbardziej poważane psychologiczne teorie rozwoju człowieka wskazują wiek mniej więcej pięciu lat jako moment, gdy dziecko potrafi już ocenić zachowania własne i innych. Potrafi też przeprosić i szczerze (a nie tylko po to, by uzyskać aprobatę lub z obawy przed karą) żałować, że sprawiło komuś przykrość. Uważam jednak, że w dyskusji nad tym, czy dzieci powinny, czy nie powinny przystępować do spowiedzi, psychologia rozwojowa nie dostarczy nam istotnych argumentów. Nie znajdziemy teorii, która typowo rozwijającego się dziewięciolatka uznałaby za niezdolnego do oceniania swoich zachowań i formułowania moralnych osądów. Możemy co najwyżej przeczytać, że sumienie dziewięciolatka nie jest jeszcze w pełni dojrzałe, ale to przecież dziewięciolatek, a rozważamy jego gotowość do sakramentu pokuty, a nie do sakramentu dojrzałości chrześcijańskiej.
Umiejętność formułowania osądów moralnych nie jest zresztą konieczna, by się spowiadać. Spowiadają się przecież również dzieci (i osoby dorosłe) z poważną niepełnosprawnością intelektualną, z głębokim autyzmem, nieporozumiewające się werbalnie. Przygotowanie ich do sakramentu pokuty i do przyjmowania komunii jest wyzwaniem, ale jest przecież praktykowane. Kościół stawia tak naprawdę tylko dwa waru
Zostało Ci jeszcze 85% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń