Na Syberię przyjechał po raz pierwszy. Źle napisałem, że przyjechał. On do nas przybył. Poprzedziła go sława gwiazdy TikToka, jaką zyskał, dzieląc się z przypadkowo napotkanym, ulicznym fotografem krótką refleksją o prawdzie. Filmik z tą refleksją obejrzały już dwadzieścia dwa miliony osób. I nawet jeśli – powodowani zazdrością – przyjmiemy, że połowę tego wyniku naklikali mu współbracia, krewni, znajomi i kumple z żyrardowskiego podwórka, to i tak te drugie jedenaście milionów robi wrażenie, prawda? Przybył więc i… Tu, na Syberii, drzwi są zazwyczaj pozamykane. Nie „z obawy przed Żydami”, ale żeby izby nie wyziębić. Poza tym dla syberyjskiej mentalności otwartość to coś podejrzanego i ryzykownego. Jednak nasz Przybysz z Petersburga, nie przejmując się żadną z tych kwestii, otworzył drzwi na oścież i wkroczył do naszej prowincjonalnej rzeczywistości jak – nie przymierzając – kniaź Magnitogorski (ten z reklamy w wykonaniu Mumio) do salonu Plusa sprzedającego taryfy syberyjskie. Wkroczył i ujrzeliśmy go w całej krasie. Na głowie miał wielką futrzaną czapę naukowca – realnego i honorowego członka Commissio Leonina, czyli komisji przygotowującej krytyczne wydanie dzieł św. Tomasza z Akwinu. Resztę jego naukowego korpusu (to właściwe słowo!) okrywała gruba szuba legendarnego i charyzmatycznego kaznodziei, który – jak to u dominikanów bywa – gdy coś powie, to niczego nie rozumiesz, ale wzruszenie cię za gard
Zostało Ci jeszcze 75% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń