Dzieci Lednicy
Oferta specjalna -25%

Ewangelia według św. Marka

0 opinie
Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 54,90 PLN
Wyczyść

Lednica ma ojca. Jest nim Jan Paweł II. Lednica jest domem, rodziną. Mamy zatem braci i siostry. Jesteśmy w kontakcie. Mamy swoją, ponadtysiącletnią historię. Piszemy ją nadal. Żywą wiarą i zaufaniem do Jezusa. Lednica rezonuje. Oto kilka autentycznych dźwięków.

Byłem na Lednicy pierwszy raz w życiu i kocham to miejsce, Ojca i wszystkich tych ludzi. Aura tego miejsca dodała mi takiej odwagi, że chcę krzyczeć i pokazywać swoją postawą: „Jestem katolikiem wierzącym i praktykującym”. Zawsze się tego bałem, zdarzały mi się głupie kawały o wierze, wcześniej miałem moment całkowitego odejścia, ale teraz wiem na pewno! Lednica jest największym świadectwem tego, jak wielki jest Bóg dla mnie. Była też świetną szkołą przemiany życia – na życie w Bogu. Mam nadzieję, że naprawdę mi się uda te przemiany utrzymać. Wróciłem do domu godzinę temu, ale już brakuje mi Lednicy. Brakuje mi tańca, śpiewu, nauki, kontemplacji, adoracji. Pola Lednickie i wszystkie chwile tam spędzone teraz już na zawsze będą w moim sercu. Za to wszystko chciałem powiedzieć po prostu: DZIĘKUJĘ. Tomek

Jestem bardzo wdzięczna za to, że na Lednicy jest chwila skupienia, że mogę z Jezusem stanąć twarzą w twarz i Go wychwalać. Właśnie ta chwila jest NAJWIĘKSZYM prezentem dla mnie podczas tego spotkania. Również podobały mi się te tańce i śpiewy, bo przez to mogłam wykrzyczeć Jezusowi, jak BARDZO GO KOCHAM. Całe spotkanie to taki napęd do działania. Po prostu chce się żyć na nowo… Nie umiem wyrazić słowami mojego zachwytu… Za rok również będę… Nie mogę się doczekać… Justyna

Miałam okazję po raz pierwszy i mam nadzieję, że nie ostatni, uczestniczyć w Lednicy… Nie sądziłam, że jedno spotkanie z Bogiem tak może odmienić moje życie… Wróciłam z przemienionym sercem, podczas Lednicy ciągle płynęły mi łzy… zwłaszcza podczas spowiedzi i adoracji… były to dwa najpiękniejsze momenty… DZIĘKUJĘ OJCZE!! Renata

Byłem wczoraj na spotkaniu młodych. I…? Przeżyłem coś, czego nie da się opisać. Podczas Adoracji Najświętszego Sakramentu, podczas rozmowy z Panem Jezusem płakać mi się chciało ze szczęścia, że mogę Mu służyć, że jest Ktoś, kto daje nam siłę, kto wysłucha, choć nie widzimy Go przed sobą. To była moja pierwsza wizyta na polach lednickich. Staraliśmy się z żoną nie być tylko uczestnikami, ale i pomóc Wam, może nie w organizacji, ale w tym, co czeka Was po odjeździe ludzi – zbierać to, co zostawialiśmy na polu. Bierzemy akt nadania ziemi – jest to również nasz obowiązek! Dziękuję za wszystko. Tomek

Dziękuję Ojcu z całego serca, za przepiękne tegoroczne spotkanie nad Lednicą. To był wspaniały czas, szkoda, że tak szybko minął. Podczas spotkania obudziła się we mnie nowa miłość do naszego Kościoła. Nie jesteśmy słabym Kościółkiem, ale mocą i stałą Twierdzą Jezusa. To poczułam i tak naprawdę, „na własnej skórze”, zrozumiałam. Obecność głów Kościoła, tak wielu kapłanów, sióstr zakonnych i ten 80-tysięczny tłum ludzi – to wszystko sprawiło, że jak nigdy przedtem poczułam jedność naszego Kościoła. Już nigdy nie będę czuć się samotna w podążaniu za Jezusem. Każdy moment z Lednicy był dla mnie cudowny i nieziemski. Najbardziej adoracja Najświętszego Sakramentu, kiedy Niebo przyszło do nas. Pan Jezus – ON tam wtedy był. Pięknym momentem było też pobłogosławienie naszych rąk, wspólny akt zawierzenia, msza św. i ten moment, kiedy kapłani szli do nas z Panem Jezusem, i tych kilka słów mamy ks. Jerzego. Zapewniam o modlitwie. Monika

Piękne jest to, że nie da się opisać Lednicy słowami, bo to wykracza poza wymiar ludzki. Na Lednicy co roku jestem przywoływany do pionu, przypominam sobie, kim naprawdę jestem, i nie wiem, jak to się dzieje, ale czuję w sobie tę Godność, wracając z niej. Czuję się jakby przytulony przez Kościół i przez Boga samego! Dziękuję za to Ojcu, ludziom, którzy to przygotowali razem z Ojcem, i Panu Bogu przede wszystkim. Maciej

Drogi Ojcze Janie! Dziękuję! Na Lednicę wróciłem po dziesięciu latach i widzę, że potrzebowałem tego jak tlenu. Ostatni raz byłem na spotkaniu jeszcze jako uczeń technikum, a w tym roku wróciłem już jako kapłan. Żałuję trochę, że nie jako neoprezbiter, bo przez to nie załapałem się na ornat, ale ważne, że w końcu postawiłem stopy na Lednickim Polu. Już od trzech lat jestem wikariuszem w niewielkiej parafii na Śląsku, w Diecezji Gliwickiej i trzeci rok staram się zaprosić młodych, żeby chociaż trochę zaangażowali się w parafii, jak dotychczas z marnym skutkiem – czasem wręcz miałem ochotę wyć z rozpaczy, kiedy na mszy młodzieżowej nie pojawiali się młodzi, serce mnie bolało (wcale nie przesadzam) i pytałem ciągle Pana Jezusa, co robię nie tak? Trzy lata trwało, nim udało mi się zorganizować wyjazd na spotkanie lednickie (niektórych uczestników „łapałem” jeszcze dosłownie kilka godzin przed wyjazdem). Bogu niech będą dzięki! Ta grupa, którą udało mi się zebrać, staje się zaczynem, z którego – z Bożą pomocą – będzie piękny chleb. Ten zaczyn zaczął już wyrastać w drodze powrotnej. Nawet się nie spodziewałem, że błogosławieństwo od źródeł Chrztu Polski tak szybko wyda owoce! Już w niedzielę, zaledwie godzinę po powrocie, po mszy o 9.30 podszedł do mnie jeden z parafian i zaproponował, że w przyszłym roku zostanie sponsorem wyjazdu całej grupy. Muszę się jeszcze do czegoś przyznać: zabrałem ze sobą patenę komunijną, ale poczułem, że muszę mieć jakiś okruch Lednicy, coś, co pozwoli tym wszystkim, którzy jechali tam, i tym, którzy będą chcieli się spotkać, mieć coś wspólnego. Jeszcze w autobusie, w drodze powrotnej ustaliliśmy, że będziemy się spotykać, bo Lednica musi trwać cały rok. Jeśli trzeba, to mogę zapłacić lub jakoś zrekompensować Ojcu utratę tej pateny, ale ona nie jest dla mnie, ona jest dla wszystkich, którzy chcą żyć Lednicą przez cały rok, to okruch, który będzie nas w jakiś sposób łączył, tym bardziej, że to naczynie liturgiczne, na którym spoczywa Ciało Chrystusa, który łączy nas wszystkich silniej niż wszystko inne. Pozdrawiam w Imię Chrystusa. ks. Łukasz

Dzieci Lednicy
Jan Góra OP

(ur. 8 lutego 1948 w Prudniku – zm. 21 grudnia 2015 w Poznaniu) – Jan Wojciech Góra OP, dominikanin, prezbiter, doktor teologii, duszpasterz akademicki, rekolekcjonista, spowiednik, prozaik, twórca i animator, organizator Dni Prymasowskich w Prudniku i Ogólnopolskiego Spotka...

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze