Jest takie opowiadanie Dina Buzzatiego (a piszę te słowa w pięćdziesiątą rocznicę śmierci wielkiego pisarza), które opowiada o wielkim, groźnym psie Tronku, któremu nagle ktoś (mały piesek) zaczyna podbierać kości. Robi to raz, potem drugi, lecz scenka ta wydaje się Tronkowi tak dziwna, że prawie sympatyczna. Na pewno niezasługująca na przyganę. Z czasem, kiedy Tronk już po raz któryś nie wstaje z legowiska, żeby warknąć na małego szaleńca i śmiałka, zaczyna nagle rozumieć, że bezczynność nie jest kwestią jego wyrozumiałości czy pobłażliwości. Jego po prostu już nikt się nie boi. Bo jest stary i tylko on na podwórzu tego nie spostrzegł. Nie tylko tamten piesek zabiera mu kości sprzed nosa. Piesków, które drwią sobie z jego dawnej pozycji, jest cała chmara.
Opowiadanie Buzzatiego zatytułowane Chory tyran
Zostało Ci jeszcze 75% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń