Projektowanie duszpasterstwa w parafii nie jest dla mnie rzeczą w żaden sposób oczywistą. Z jednej strony wydaje się, że wiemy, kim jest ksiądz, co to znaczy, że jest proboszczem, kim są parafianie i co należy im zapewnić. Tym, co scala i księdza, i wiernych oraz nadaje rytm życiu parafii, są przecież sakramenty, z niedzielną Eucharystią w centrum. W duszpasterstwie chodzi więc o to, aby do sakramentów przygotować i pomóc z nich korzystać z właściwą dyspozycją duchową. Wszystko inne jest dodatkiem, zasadniczo nieistotnym dla zbawienia. Oczywiście, ważne są również relacje w małżeństwie czy rodzinie, uczciwość lub jej brak w biznesie czy w pracy zawodowej: oprócz sakramentów są też przykazania. W końcu chodzi przecież o to, by dobrze spełnione przykazania pozwalały na przyjęcie sakramentów. To one dają zbawienie. Wszystko więc wydaje się jasne. Takie są de facto polskie parafie. Taką mamy proboszczowską matrycę w głowie. Skąd więc owo „wydaje się”?
Otóż papieża Franciszka i jego wołania o duszpasterskie nawrócenie nie da się zrozumieć, jeśli zbawienie oznaczać będzie właśnie to: dobrze przyjęte sakramenty. Powiedziałbym nawet więcej: ten sam kłopot mielibyśmy z papieżami Benedyktem XVI czy Janem Pawłem II, gdybyśmy konsekwentnie wsłuchiwali się w ich nauczanie. To sposób, w jaki
Zostało Ci jeszcze 75% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń