Mój rachunek sumienia
fot. lukasz czechowicz m / UNSPLASH.COM

„Co zrobiliście, żeby pomóc mojej mamie?” – zapytał mężczyzna, który w dokumentach domu dziecka szukał wiedzy o sobie. Co zrobić z tym pytaniem?

Czy zastanawialiście się kiedyś, dlaczego tak trudno mówić, pisać, a przede wszystkim dlaczego tak trudno rozumieć adopcję?

Od ponad dwudziestu lat ten temat jest częścią mojego życia, dwadzieścia lat temu adoptowałam dwuletniego Piotrka. Dla niego napisałam Jeża, a niedługo później Wieżę z klocków dla takich jak ja – rodziców zmagających się samotnie z bardzo trudnymi emocjami i pozostawionych samym sobie bez fachowego wsparcia, w starciu ze stekiem bzdurnych stereotypów powtarzanych przez gawiedź i w nielicznych publikacjach. Zdecydowałam się wydać te książki także po to, by wieść o tym, że ktoś jest adoptowany, ludzie kwitowali najzwyklejszym: „aha”.

Nie czuję się specjalistką od adopcji. Przez te wszystkie lata stale czytam, rozmawiam z ludźmi, rozmyślam – i wciąż wiem za mało. Zatem dziś spróbuję opowiedzieć o tym, co – moim zdaniem – oddala nas od rozumienia.

Niech powiedzą dzieci

Na problem osieroconych dzieci patrzymy przede wszystkim z pozycji dorosłych, którzy usiłują im pomóc. Gromadzimy wiedzę, żeby pomagać skuteczniej. Mamy już trochę literatury fachowej o dzieciach i o kwalifikacjach dorosłych, koniecznych w różnych formach opieki. Ośrodki adopcyjne, co odnotowuję z radością, bardzo podniosły swój profesjonalizm, wypracowano standardy przygotowania kandydatów na rodziców dla różnych form opieki zastępczej, by wyposażeni w wiedzę lepiej radzili sobie z czekającymi ich zadaniami. Oczywiście są ośrodki lepiej i gorzej wypełniające te zadania, ale nie mówmy, proszę, że procedury przygotowawcze są mnożeniem trudności czy „rzucaniem kłód pod nogi” kandydatom. One mają spowodować, by nowi opiekunowie nie zawiedli dzieci. Zresztą kto, będąc przy zdrowych zmysłach, sam nie mogąc zaopiekować się własnym dzieckiem, powierzyłby je komukolwiek, bo ten ktoś po prostu tego chce? Przecież musielibyśmy coś wiedzieć, sprawdzić, zapewne każdy miałby nieco inne kryteria, dopasowane do potrzeb swojego dziecka. Kryteria uśrednione dla wszystkich nie są może najlepsze, ale z pewnością lepsze niż prawie żadne 20 lat temu.

Zostało Ci jeszcze 85% artykułu

Wykup dostęp do archiwum

  • Dostęp do ponad 7000 artykułów
  • Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
  • Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Wyczyść

Zaloguj się

Mój rachunek sumienia
Katarzyna Kotowska

urodzona w 1956 r. w Warszawie – z wykształcenia architekt, pisarka, ilustratorka, scenarzystka, scenograf, krytyk literacki. Jeż wydany w 1999 roku, którego napisała dla swojego syna, był wielokrotnie nagradzany:...

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze