Ewangelia według św. Marka
prawie dziesięć lat temu na łamach „W drodze” poruszaliśmy temat adopcji. Zaowocował on powstaniem poruszającej książki autorstwa mojej redakcyjnej koleżanki Katarzyny Kolskiej – Moje dziecko gdzieś na mnie czeka. Opowieści o adopcjach. Jej wznowienie ukaże się niedługo nakładem naszego wydawnictwa. W tym miesiącu do tamtych historii sprzed lat dopisujemy swoisty ciąg dalszy.
Może dlatego, że dużo ostatnio mówimy o dzieciach. O tym, że rodzi się ich coraz mniej. O tym, że ponad 20 tysięcy z nich wychowuje się w placówkach opiekuńczo-wychowawczych – mówimy już ciszej i rzadziej. Do adopcji trafia każdego roku ponad trzy tysiące dzieci. Mało to i dużo. Bo jak mówi jedna z autorek: „Za wszelką cenę należy umożliwić dzieciom pozostanie z matką. Na tym powinien się skupiać nasz wysiłek”.
Niezwykle istotne są też pytania, które zadajemy na łamach tego numeru miesięcznika. Jak sobie radzić z bezpłodnością? Dlaczego Bóg doświadcza nas w taki sposób? Dlaczego inni są szczęśliwymi rodzicami, a my nie? W połączeniu z doświadczaniem własnych ograniczeń, marzeniami o zwyczajnym życiu i niepewnością otrzymujemy ledwie naszkicowany obraz rodzicielstwa adopcyjnego.
Nie zamierzamy tym numerem „W drodze” nikogo przekonywać, że adopcja jest przedsięwzięciem bezproblemowym. To z pewnością droga naznaczona trudną do wyrażenia obustronną radością, bywa jednak, że i cierpieniem związanym z pytaniami, które pojawiają się w miarę upływu lat, zarówno ze strony dzieci, jak i rodziców. Niezmienny pozostaje fakt, że jest to droga budowania bliskości, uczenia się okazywania miłości i zrozumienia tam, gdzie go wcześniej nie było. A przede wszystkim tworzenia domu, o którym być może ktoś kiedyś powie, że był mój.
Oceń