Nie byłem łatwym nastolatkiem. Nie lubiłem ograniczeń, także tych kościelnych. Kiedy słyszałem o poście, punktem honoru było dla mnie, żeby go nie zachować. Może nie zawsze tak się zdarzało, ale pamiętam dni, gdy na oczach moich rodziców ostentacyjnie jadłem w piątek kiełbasę. Oczywiście, że prowokowałem. Wiedziałem, że im nie jest to obojętne. Oni potrafili to jednak cierpliwie znosić. Mieli w tym swój edukacyjny plan. Pozwalali mi na tę moją małą emancypację, ale zarazem wyczekiwali chwili, aby zapytać: Dlaczego to robisz?
Wiele takich pytań ze strony moich rodziców padło w mojej młodości. Pamiętam szczególnie mocno jedno z nich, gdy wszyscy w domu się szykowali, aby pójść do kościoła na gorzkie żale. Ja biłem się z myślami, bo w telewizji miał być świetny film. Mama wyczuła, że to jest właśnie ten moment i bardzo spokojnie zapytała: Co wybierasz?
To nie było pytanie ani podchwytliwe, ani podskórnie przemocowe. Wiedziałem, że mogę zrobić, co uważam. I nic w naszych relacjach by się nie zmieniło. Ale też wiedziałem, że nie mogę dokonać płytkiego wyboru, nie mogłem okazać się zbyt przyziemny. Z czasem zacząłem się interesować praktykowaniem postu. Gdy go zrozumiałem, zacząłem z wielką gorliwo
Zostało Ci jeszcze 75% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 5000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń