Ewangelia według św. Łukasza
Koh 1,2; 2,21-23 / Ps 95 / Kol 3,1-5.9-11 / Łk 12,13-21
Lekko prześmiewczo i cynicznie napisał kiedyś Hemar niemal powszechnie znany dziś tekst z pewnego kabaretu: „Kochać – nie warto, tęsknić – nie warto, czekać – nie warto. Jedno co warto – to upić się warto”. Można wyczuć w tym pewną kabaretową przesadę, ale czasami pewnie niejednego z nas dopadało Koheletowe odczytywanie rzeczywistości, z bolesnym odczuwaniem tego, co w naszym życiu – mimo pewnej pozornej wartości, którą skrzętnie budowaliśmy – okazało się plajtą lub jak nazwał to Kohelet – „marnością”.
Co jest głupotą i marnością tego świata? Dorobek intelektualny, który docenia rzesza ludzi albo czasem wąskie grono kilku specjalistów? Dobrze zainwestowane pieniądze, które przynoszą zysk, ale i podkręcają chciwość? Dobre relacje z ludźmi, w które angażowaliśmy się latami, a czasami pękają nagle i bez ostrzeżenia? Przecież przyjdzie taka noc, kiedy zażądają od nas duszy i to wszystko będzie trzeba zostawić. A może i za naszego życia rozejdzie się to wszystko i nie uda się już na nowo tego zebrać.
Perspektywa chrześcijańska zaprasza cię do tego, byś uwierzył Jezusowi, że wtedy, kiedy wydajesz się sam sobie nagi, ubogi i doprowadzony do kresu wytrzymałości, graniczącej ze śmiercią – ot chociażby brutalnej opinii o sobie – własnej lub innych, bądź wręcz umierający moralnie czy duchowo, może zrodzić się w Tobie nowe życie.
Jednak zanim przyobleczesz się w Jezusa, trzeba będzie zrzucić starą szatkę Twoich bogactw. I przejść etap nagości. Dlatego że Jezus chce, żebyś uwierzył, że wart jesteś miłości nie poprzez te szaty, które utkałeś sam w swoim życiu: mniej lub bardziej piękne szatki doktorów, dobrych kumpli, fachowców i bohaterów; nie dzięki temu, w czym się urobiłeś w pocie czoła, ale dzięki szacie, którą staje się Jezus dla ciebie. To Jego obecność sprawi, że tamte wysiłki mogą mieć także smak wieczności i trwałości, a nie marności i absurdu.
Kiedy dasz się oblec Jezusowi, nikt tej szaty z ciebie już nie zedrze. Twoje ubóstwo, fakt, że nic nie masz w życiu pewnego i trwałego poza miłością Jezusa, stanie się twoim bogactwem przed Nim. Nawet dzień sądu nie zedrze z ciebie tej szaty, jaką stał się Jezus Chrystus, w którego się przyobleczesz. I nie ustawaj, nie zniechęcaj się w odnawianiu się w tym nowym życiu, do którego droga wiedzie przez śmierć tego, co w nas stare.
Oceń