Szewc sąsiad
Oferta specjalna -25%

Dzieje Apostolskie

0 opinie
Wyczyść

Przez wiele lat tuż obok mnie mieszkał brat Ludwik Wierzbicki. Pochodził z Czortkowa na wschodzie. Był to człowiek dobry i usłużny, kochał zakon i ludzi.

Celę miał podwójną. W jednej klitce stało łóżko i szafa, a w drugiej był warsztat szewski zawalony kopytami i maszynami do szycia skóry. Całymi dniami siedział przy warsztacie w dymie z fajki i chętnie witał tych, którzy do niego przychodzili z potrzebą. Kiedyś robił buty od początku w całości, a później już tylko naprawiał. Co roku dla nowicjatu przygotowywał pasy do habitów. Obok brata krawca był jednym z ważniejszych filarów naszego klasztoru.

Do zakonu wstąpił przed Soborem. Wtedy bracia nosili do białego habitu czarne szkaplerze i czarne kaptury. Od czasu Soboru, kiedy habit braci i ojców stał się taki sam, czyli całkowicie biały, brat Ludwik nie posiadał się z radości. To było wielkie wywyższenie. A jeszcze większym powodem do radości było zaproszenie braci do wspólnego brewiarza, który zaczęto odmawiać po polsku. Wcześniej bracia nie uczestniczyli we wspólnej modlitwie i odmawiali małe oficjum do Matki Bożej samodzielnie w kaplicy.

Jego kościelne zajęcie to solidna obecność w chórze zakonnym (zawsze był pierwszy na modlitwach), pomoc w refektarzu i zbieranie tacy podczas mszy świętych w niedzielę. W klasztornej polityce nie uczestniczył. Jego prosty świat nie potrzebował też wzniosłych idei.

Rano był na modlitwach i śniadaniu, potem zasiadał do swojego kopyta i warsztatu, ponieważ od wczesnych godzin ustawiali się interesanci z najróżniejszymi potrzebami. Za każdym otwarciem drzwi z celi brata Ludwika wydobywały się kłęby dymu z fajki i zapach chemii przemysłowej bliżej niezidentyfikowanej. Jak on w tym wszystkim wytrzymywał, sam Pan Bóg wie.

Lata płynęły spokojnie. Zdawało się, że Polska Ludowa będzie trwała wiecznie, a brat Ludwik naprawiał wszystkim buty, przyszywał i kleił to, co było do przyszycia i do sklejenia. Miał różne kleje i trochę innej chemii. Miał też jakieś przedhistoryczne kontakty z panami, którzy albo szyli cholewki, albo handlowali kołkami czy podeszwami.

Przez lekarza miał przepisaną dietę, ale jej nie przestrzegał, bo wolał smażone bardziej niż gotowane. W bezruchu nabawił się tuszy i cukrzycy. Podupadał na zdrowiu, ale zawsze uśmiechnięty i chętny nadal przyjmował swoich interesantów i nasze zamówienia.

Tymczasem procesy ustrojowe posuwały się naprzód. Komunizm zaczął się chwiać i przestał być taki pewny i zarozumiały, chociaż upadając, gryzł niemiłosiernie. Ale ekonomia nie dawała się długo oszukiwać. Ludzie nauczyli się liczyć. Czasy zmieniały się szybko. Fabryki w Polsce zamykano, a przemysł przenosił się do Chin. Buty przestawano naprawiać, bo były coraz częściej jednorazowego użytku. Znoszone lądowały na śmietniku. A zainteresowany szedł do zakonnego prokuratora po gotówkę i kupował nowe. Brat Ludwik tracił klientów. Miał coraz to dłuższe przestoje. A że był człowiekiem pracy, a coraz rzadziej potrzebowano jego usługi, zapadał na zdrowiu. Wpadł jakby w depresję. On, który kiedyś robił buty dla prowincjała, przeora, znanych kaznodziejów oraz pasy dla pokoleń nowicjuszy, stawał się ledwie rozpoznawanym staruszkiem, który zasypiał podczas nabożeństwa zjadany przez cukrzycę. Zasypiał w stallach i drzemał, czekając na rozpoczęcie modlitw. Obawialiśmy się wtedy, aby nie spadł z ławki i nie skompromitował bezpodstawnie klasztoru domniemanym nadużyciem alkoholu.

Odszedł od nas cicho, jak żył. Poczuł się źle i zabrali go do szpitala, z którego już nie wrócił. Pozostała po nim życzliwa pamięć i dobre wspomnienie. Likwidowanie jego gawry, celi i warsztatu trwało długo – nikt nie wiedział, co zrobić z maszynami, drewnianymi kołkami i ogromem kopyt.

Zastanawiam się, za co go Jezus zbawił. Dobroć i uczynność dla braci oraz miłość do Chrystusa wystarczy, aby dostąpił szczęśliwości wiecznej.

Szewc sąsiad
Jan Góra OP

(ur. 8 lutego 1948 w Prudniku – zm. 21 grudnia 2015 w Poznaniu) – Jan Wojciech Góra OP, dominikanin, prezbiter, doktor teologii, duszpasterz akademicki, rekolekcjonista, spowiednik, prozaik, twórca i animator, organizator Dni Prymasowskich w Prudniku i Ogólnopolskiego Spotka...

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze