Kryzys Kościoła, koniec chrześcijaństwa – mówią niektórzy. Wsłuchuję się uważnie w te głosy, odkrywam w nich swoje niepokoje, ale też jestem ciekawy tego, co mają do powiedzenia przedstawiciele Kościoła. Zdecydowana większość duszpasterzy twierdzi, że kryzys to nie ich wina. Upadek przyszedł z zewnątrz – z technologicznej cywilizacji i kultury masowej (a ona karmi się tematami wiadomo jakimi). Jeszcze inni nic nie mówią. Temat dla nich nie istnieje, jakby nic złego się nie działo. Ale jest też grupa duchownych, bardzo niszowa i wręcz ekskluzywna, która dostrzega problem i próbuje podjąć z nim twórczy (właśnie tak) dialog. W tej grupie wyróżnia się były biskup pomocniczy diecezji Los Angeles Robert Barron. Nie tylko zauważa, że kryzys istnieje, ale idzie znacznie dalej, twierdząc, że winę za niego ponosi sam Kościół. I dodaje: Kryzys to świetna okazja do głoszenia Ewangelii.
W swojej książce Odnowiona nadzieja. Eseje o misji Kościoła przygląda się różnym zagadnieniom związanym z nauczaniem kościelnym i odnosi je do współczesnego „tu i teraz”. Jasne, większość haseł jest iście akademicka lub publicystyczna (relatywizm, liberalizm), a z powodu dominikańskiego wykształcenia autora od Tomasza z Akwinu jest tu aż gęsto. Ale jeśli czytelnik okaże cierpliwość i przebije się przez ten wysoki ton, dostrzeże całkiem sensowne zaproszenie do dyskusji. Uprzedzam – nie jest to łatwe. Robert Barron ma zwyczaj łączenia mowy katedry z mową ulicy, wielkich dzieł filozoficznych z popkulturowymi odniesieniami. Zjednuje sobie w ten sposób serce czytelnika. Problemem pozostaje odpowiedni balans. I choć należy docenić zerkanie w stronę Gwiezdnych wojen, to w proporcjach Barron ciągnie czytelnika w stronę katedry. Trudno utrzymać równowagę, gdy jedna strona przeważa, ale warto docenić, że autor próbuje czegoś nowego. Diagnoza stanu współczesnego Kościoła dokonana przez amerykańskiego biskupa trzyma się jankeskich wzorców: jest bezpośrednia i celna.
Wypłowiały katolicyzm
Robert Barron od lat zajmuje się nową ewangelizacją, dlatego zarówno na polu naukowym, jak i duszpasterskim zebrał duże doświadczenie, które upoważnia go do swoistej diagnozy kreślonej na łamach Odnowionej nadziei. Co się stało z dzisiejszym chrześcijaństwem? Dobra Nowina, za którą umierali męczennicy, stała się oklepanym frazesem. Okrzyk „Jezus zmartwychwstał” staje się jeszcze jednym hasłem, w dodatku słabo konkurującym z kampaniami promocyjnymi produktów codziennego użytku. Barron, mając na myśli stan naszej wiary, używa sformułowania „beżowy katolicyzm”,
Zostało Ci jeszcze 75% artykułu
Oceń