Starszy mężczyzna w przyczepie kempingowej
fot. Peely / Pexels

Nasze nadmiary nas przygniatają. Także nadmiar w kalendarzu – zajęcia, zadania, terminy. Znam takich, którzy już w poniedziałkowe popołudnie nie mogą się doczekać piątku. A jednak nie potrafimy powiedzieć „dosyć” w odpowiednim momencie.

Człowiek to – owszem – istota rozumna. Tak nas definiują biologia, natura i kultura. Człowiek to wolność, godność, myślenie, wartości. Definicja homo sapiens nie będzie jednak pełna, jeśli zapomnimy, że człowiek to także posiadacz: zbieracz, myśliwy, kolekcjoner, właściciel, kredytobiorca. Posiadamy i chcemy posiadać. Lubimy myśleć „to moje”: przedmioty, doświadczenia, przeżycia, chwile, czasem ludzie, przyjaciele i nieprzyjaciele, własna i zbiorowa historia, tożsamość, przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, wyzwania i problemy. Uczymy się posiadać – a co za tym idzie: kupować i sprzedawać – nawet to, co z pozoru nie powinno dać się posiąść: czas, ludzi, miłość, zdrowie, wolność. Umiemy niestety sprzedać – choć tu raczej wypadałoby powiedzieć: zaprzedać – samych siebie: swoje zdanie, swoją wolność, autonomię, reputację, niezależność.

Nasze potrzeby, pragnienia i marzenia wiele o nas mówią. Powiedz mi, czego pragniesz, o co zabiegasz, w imię czego się trudzisz, a powiem ci, kim jesteś. Spełnienie, obfitość, dostatek – kto z nas o tym nie marzy? Często też czujemy zazdrość, gdy inni mają to, czego my nie mamy, gdy im idzie lepiej, gdy mają więcej tego, czego pragniemy, nawet jeśli nie bardzo chcemy lub umiemy się do tego przyznać. I na ogół, choć zazdrościmy, wcale nie mielibyśmy ochoty się z tymi innymi zamienić na życie. Bywa i tak, że zabiegamy o dobra, sprawy i ludzi, którzy zupełnie nie są tego warci. Żeby mieć – to jest nasza głupia chciwość…

Mam wszystkiego dosyć

Stając jakże często przed klasycznym i podstawowym dylematem: być czy mieć, nie tylko wybieramy „mieć”, ale tworzymy dla naszej chęci i praktyki posiadania przejmujące racjonalizacje. Żeby być, trzeba mieć – mawiamy. Ileż razy słyszę od zestresowanych ludzi: Słucham jednym uchem tych bzdur w pracy, godzę się na nie, podejmuję nie swoje decyzje, milczę, choć nie powinienem – bo przecież mam kredyt, rodzinę na utrzymaniu, dzieci w prywatnych szkołach, przyszłość do wygrania (lub przegrania). W wielu ważnych dla naszej codzienności miejscach i w wielu wyborach widać ślady jakże przecież zwodniczego przekonania, że im więcej mam, tym bardziej i lepiej jestem. Jeśli nie teraz, to w przyszłości. I rzeczywiście, osiągamy tu jako cywilizacja Zachodu „sukces”: mamy coraz więcej wszystkiego. Tylko lepiej nie jest. Raczej coraz więcej z tym kłopotów.

Nie bez powodu mówimy o nas „cywilizacja nadmiaru”. Nasze posiadanie już dawno rozjechało się z tym, czego realnie potrzebujemy, by żyć. Coraz rzadziej jemy, aby zaspokoić głód, coraz rzadziej pracujemy, żeby zarobić pieniądze na życie, coraz rzadziej siebie nawzajem potrzebujemy naprawdę. Coraz częściej dumną deklaracją życiowego sukcesu jest „ja już nie muszę, co najwyżej mogę”. I owszem, teoretycznie mogłoby tak być, że wyzw

Zostało Ci jeszcze 85% artykułu

Kup miesięcznik W drodze 2024, nr 07, a przeczytasz cały numer

Wyczyść
Piękno umiaru
Dariusz Duma

urodzony w 1968 r. – filozof, przedsiębiorca, trener, coach, doradca, prezes Chiltern Consultancy International Polska, pionier i autorytet konsultingu biznesowego w Polsce. Dariusz Duma popularyzuje wiedzę, kompetencje i...

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze