Rzędy krzesełek na trybunach
fot. Veronica Benavides / Unsplash

Wieloletnie doświadczenia nauczyły mnie, że różne są motywy, różne historie, różne opowieści na temat odchodzenia z zakonu. Jednocześnie wiem, że spojrzenie z zewnątrz, budowane jedynie na podstawie informacji podawanych przez media czy nawet przez samych zainteresowanych, może nie uwzględniać istotnych aspektów.

W zeszłym roku mój współbrat, który jako pierwszy ujawnił nadużycia popełniane przez księdza Andrzeja Dymera wobec nieletnich oraz przez lata dopominał się wyjaśnienia tej sprawy i ukarania sprawcy, odszedł z zakonu. Marcin Mogielski – bo o nim mowa – ogłosił, że nie tylko porzuca dominikanów, ale również przechodzi do Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego. O jego odejściu informowały media, komentowali je na Facebooku bracia z naszego zakonu. Jakiś czas później inny z moich braci – Wojciech Surówka, odnosząc się do reakcji na odejście Marcina, uogólnił sprawę odchodzenia z kapłaństwa i opublikował w „Gościu Niedzielnym” felieton, w którym napisał takie między innymi zdania:

„Jestem przekonany, że porzucenie kapłaństwa w wielu wypadkach jest występkiem. Odnoszę jednak wrażenie, że w imię fałszywie pojętej miłości bliźniego nie mówimy tego byłym kapłanom, nie przepraszamy za to wiernych, nie podejmujemy zadośćuczynienia za grzech zgorszenia. A zamiast tego wielu ludzi Kościoła wyraża wsparcie dla ich »odważnej« decyzji. Często też traktuje się byłych księży jak specjalistów w dziedzinie życia duchowego, wiary i Kościoła. Pewien filozof, który porzucił kapłaństwo, nadal jest uważany w środowiskach katolickiej inteligencji za autorytet moralny, ponieważ pisze książki o tym, jak żyć szczęśliwie. Teolog, który nie tylko porzucił kapłaństwo, ale również dokonał apostazji i głosi, że Kościół jest instytucją, która od samego początku wypacza przesłanie Jezusa, wciąż jest cytowany jako specjalista w dziedzinie eklezjologii. W końcu były zakonnik, który po ponad dwudziestu latach życia w kapłaństwie odszedł z Kościoła do wspólnoty protestanckiej, aby tam »odkrywać Ewangelię«, spotyka się z publicznymi wyrazami zrozumienia ze strony byłych współbraci. Tylko czekać, kiedy zostanie zaproszony jako autorytet w kwestii Eucharystii”.

Na wypowiedź Wojciecha Surówki tydzień później ostro zareagowała Monika Białkowska w swoim podcaście „Reportaż z wycinków świata” zatytułowanym Ostracyzm po dominikańsku. Dziennikarka określiła tekst jako paradę faryzeuszy i zarzuciła Surówce, że ocenia czyny, a nie uwzględnia wewnętrznej motywacji odchodzących z kapłaństwa. Nie zgodziła się z moim współbratem, że zmiana stanu duchownego na świecki jest czynem obiektywnie złym. Powiedziała, że jest on tylko łamaniem wewnętrznych zasad instytucji albo wychodzeniem poza jej ramy, do czego każdy ma prawo. Poza tym ciężarowi tego czynu daleko do zła, jakim jest zabójstwo czy gwałcenie dzieci. W dalszym ciągu wypowiedzi stwierdziła również, że taki tekst jak Wojciecha Surówki raczej utwierdzi odchodzących w decyzji, by uciekać ze środowiska ludzi bezdusznych, w których nie ma miłości, którzy siebie uważają za zawsze sprawiedliwych, którzy za nic mieli rozterki odchodzących, którzy w trudno

Zostało Ci jeszcze 85% artykułu

Kup miesięcznik W drodze 2024, nr 07, a przeczytasz cały numer

Wyczyść
Miara wierności
Paweł Kozacki OP

urodzony 8 stycznia 1965 r. w Poznaniu – dominikanin, kaznodzieja, rekolekcjonista, duszpasterz, spowiednik, publicysta, wieloletni redaktor naczelny miesięcznika „W drodze”, w latach 2014-2022 prowincjał Polskiej Prowincji Zakonu Kaznodziejskiego, odznaczony Krzyżem Wolnośc...

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze