Rozmawiają Michał Paluch OP i Tomasz Maćkowiak
Czy w Kościele jest szansa na otwarcie dyskusji o kapłaństwie kobiet?
To oczywiście pytanie nie do mnie, ale do ojca świętego. Jan Paweł II wyraził się na ten temat bardzo stanowczo i jednoznacznie. Nie przypominam sobie żadnej wypowiedzi papieża Franciszka, w której kwestionowałby to stanowisko – przedstawione przez Jana Pawła w ciągłości z wielowiekową tradycją Kościoła.
Być może problemem nie jest brak dostępu do święceń dla kobiet, ale zasada, że wszelka władza w Kościele jest związana z władzą święceń. Dlatego właśnie wszystkie najważniejsze urzędy są obsadzone przez biskupów. Trzy najważniejsze zadania Kościoła – nauczanie, uświęcanie i zarządzanie (władza pasterska) – były dotąd traktowane jako nierozdzielne. Wszystkie sprawował biskup, jedyny następca apostołów w diecezji. Papież Franciszek wspomniał ostatnio en passant o potrzebie rozważenia możliwości rozdzielenia tych zadań, co prowadziłoby także do powstania odrębnych hierarchii, które byłyby z każdym z tych zadań związane. Oczywiście to tylko wstępna idea, która domaga się dogłębnego przemyślenia i opracowania teologicznego. Może się okazać nietrafna. Ale takie rozwiązanie otwierałoby drogę do oddania kongregacji w ręce prefektów, którymi mogłyby być kompetentne osoby świeckie. No bo właściwie dlaczego szefem Kongregacji ds. Integralnego Rozwoju nie miałaby być kobieta?
Czy to miałoby wyglądać docelowo tak, że działalnością Kościoła – organizacją, dobroczynnością, strukturą, pieniędzmi – zarządzają świeccy urzędnicy bez względu na płeć, a duchowni koncentrują się na sprawowaniu sakramentów?
Koncentracja działań duchowieństwa na sprawowaniu sakramentów następuje wszędzie tam, gdzie zmniejsza się liczba powołań. Nie potrzeba do tego nawet wspomnianej wcześniej zmiany w rozumieniu relacji do siebie najważniejszych zadań Kościoła. Ten proces jest już w toku. Zapoczątkowany został zresztą w Ewangelii, kiedy apostołowie powołali do pomocy w organizacji i działalności charytatywnej diakonów.
Czy świeccy powinni mieć większy wpływ na wybór nowych biskupów? A jeśli tak, to jak miałoby to wyglądać? Przecież trudno sobie wyobrazić regularne wybory z kampanią wyborczą w mediach.
Procedura selekcji kandydatów na biskupa jest rozbudowana i długa. Opowiedział o niej przed laty dość szczegółowo arcybiskup Józef Kowalczyk w wywiadzie dla Katolickiej Agencji Informacyjnej przy okazji awantury wokół nominacji arcybiskupa Stanisława Wielgusa. Według tego opisu bardzo wiele zależy od nuncjusza – od tego, kogo będzie pytał o zdanie. A może pytać wszystkich, zarówno duchownych, jak i świeckich. Nie jestem pewien, czy to procedura jest wadliwa i zawodzi, czy też mamy raczej problem z „czynnikiem ludzkim”. Pomyślmy o aferach ostatnich lat – arcybiskup Wesołowski, arcybiskup Ventura we Francji… Nuncjusze powinni być nie tylko zręcznymi dyplomatami, ale też ludźmi roztropnymi i naprawdę pod każdym względem integralnymi. Oczywiście, być może jakieś uzupełnienia proceduralne by się przydały, nie wydaje mi się jednak, że w tym tkwi klucz do pożądanej zmiany.
<
Zostało Ci jeszcze 85% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń