fot. chewy

Misza

– No dawaj ten badyl! Przynieś! Chodź szybko!

Miszka stoi i skupiona patrzy raz na mnie, raz na ogromny leżący tuż obok patyk.

– Miszula – przynieś patyk! – wołam raz jeszcze.

Tym razem skutkuje. Miszka z energią chwyta badyl w zęby i pędzi do mnie najszybciej jak się da. Rzuca mi go pod nogi zadowolona, oddala się na kilkadziesiąt centymetrów, siada, patrzy na mnie wyczekująco i zaczyna szczekać, popędzając mnie, żebym rzuciła znowu. Jak najszybciej. Schylam się, wtedy ona zabiera mi patyk i przenosi nieco dalej. Znów siada i patrzy na mnie rozbawiona. Więc i ja się schylam. Tym razem jestem szybsza. Podnoszę go, robię zamach i rzucam. Badyl leci ponad trawą. Zanim wyląduje, Misza jest już w miejscu, gdzie ma upaść. Łapie go w locie i podrzuca wesoło do góry. Potem chwyta go w zęby i wraca do mnie. Pełnia szczęścia. Ta zabawa mogłaby nie mieć końca. Rzucanie, przekomarzanie, przynoszenie, rzucanie…

Misza ma siedem lat. Siedem lat rzucania patyków, spacerowania i świetnej zabawy. I radości, jaka z niej emanuje. Uwielbiam na nią patrzeć, kiedy coś sprawia jej taką przyjemność. A latające patyki są od zawsze na szczycie tej listy.

Godzinę później wracamy do domu. Miszka wywiesza język, idzie trochę wolniej, chłodzi się. W oddali kręcą się inne psy, ale ona nie jest już zainteresowana towarzystwem, dziś było popołudnie patyków. Idzie obok mnie bez smyczy, wracamy przez park. Wołam ją – przyspiesza, dołącza do mnie, ale wyraźnie coś ją zaabsorbowało. Raz za razem odwraca głowę i patrzy w drugą stronę.

– Miszko! Idziemy do domu, chodź! – przywołuję ją. Misza zwalnia jeszcze bardziej, a potem nagle się odwraca i zaczyna biec w odwrotnym kierunku. Nie wiem, co się stało. – Misza! – wołam ją teraz głośniej. Słyszy mnie doskonale. Zwalnia, odwraca się w moją stronę. I mam wrażenie, że się do mnie uśmiecha. Ale nie reaguje. Jakby mi mówiła – słyszę, słyszę, ale muszę coś jeszcze załatwić.

W jednej chwili rozumiem, co się dzieje. Ale jest już za późno. Misza rozpędza się i wskakuje do niewielkiego bajorka, które w letnim sezonie jest stawem, ale teraz, na przednówku, przypomina ogromną kałużę wypełnioną błotem i g

Zostało Ci jeszcze 85% artykułu

Wykup dostęp do archiwum

  • Dostęp do ponad 7000 artykułów
  • Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
  • Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Wyczyść

Zaloguj się

To właśnie miłość
Anna Król

urodzona w 1979 r. w Kielcach – pisarka, wydawca, autorka książek oraz spektakli teatralnych i projektów; pomysłodawczyni i dyrektor Big Book Festival oraz współtwórczyni niezależnego centrum...

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze