Czy Bermudy i Weimar mają ze sobą coś wspólnego? Wydawałoby się, że nic takiego nie wchodzi w grę. Urodzony we Frankfurcie nad Menem Johann Wolfgang von Goethe, największy niemiecki poeta, spędził większość życia w Weimarze, a nie na wyspach Morza Karaibskiego. Nie był takim wędrowcem jak urodzony na St. Thomas – Wyspach Dziewiczych Stanów Zjednoczonych, kiedyś należących do Królestwa Danii – francuski malarz impresjonista Camille Pissarro, który poza rejonem Pacyfiku przez długi czas mieszkał w Wenezueli, w Londynie, no i w Paryżu. Goethe poza podróżami do Włoch, Szwajcarii i Polski oraz poza studiami w Strasburgu poruszał się raczej po terytorium Niemiec, mimo że był poetą pełnym temperamentu.
A teraz zajrzyjmy na Bermudy, a właściwie na legendarny trójkąt ciągnący się od ich wybrzeży do Florydy i Puerto Rico, w którym z niewyjaśnionych przyczyn ginęły statki, samoloty i jachty. W dalszym ciągu nasuwa się pytanie, co owo tajemnicze miejsce ma wspólnego z miastem Goethego. W pewnym sensie ma. Chodzi bowiem o to, że Trójkąt Weimarski, czyli właściwie Komitet Wspierania Współpracy Francusko-Niemiecko-Polskiej, który powstał trzydzieści lat temu, ugrzązł jak owe samoloty czy statki w rejonie Karaibów i zniknął z ekranów europejskich rada
Zostało Ci jeszcze 75% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 5000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń