Dmuchawce na tle nieba
fot. Markus Gempeler / Unsplash

Nie każdy będzie wezwany, by mówić językami czy też uzdrawiać, lecz każdy ma z miłości i w miłości stawać się pełen pokoju, cierpliwości, opanowania.

Święty Paweł w Liście do Galatów pisze: „Owocem zaś ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie” (Ga 5,22). W tradycji Kościoła – w związku z tłumaczeniem tzw. Wulgaty klementyńskiej i w nawiązaniu do tekstu Apokalipsy, w którym jest mowa o dwunastu owocach drzewa żywota (Ap 22,2) – pojawiają się jeszcze: wielkoduszność, skromność i czystość. Zamiennie będę używał słów owoc i owoce, bo można powiedzieć, że to jeden owoc Ducha Świętego, który staje się w nas wieloma owocami. Temat, o którym chcę napisać, jest mało obecny w myśleniu i życiu wierzących, chociaż dotyczy spraw codziennych, bardzo nam bliskich, ważnych, o które często się potykamy. Z drugiej strony jest on taki, że trzeba zacząć od… stworzenia świata i zesłania Ducha Świętego.

Kiedy patrzy się na owoc, to oczywiście od razu można przejść do konsumpcji i sprawdzić jego smak. Przy bardziej kontemplacyjnym podejściu możemy zauważyć, że ten owoc to finał pracy ziarna, korzeni, pnia, gałęzi, a także gleby, wody i słońca. I człowieka, który pielęgnuje, przycina, a jak trzeba, to odcina, co suche. Podobnie może być z omawianiem owoców Ducha Świętego. Można przejść od razu do nich i próbować je „skonsumować”: opisać, ukazać możliwości pielęgnowania i „spożywania”. Ten sposób grozi jednak swoistym moralizmem i zachętami: „Postaraj się”, „Możesz być lepszy, bardziej cierpliwy, łagodny i radosny”, „Stać cię na to”, które prędzej czy później kończą się frustracją, bo staram się, staram i nic z tego. Zanim się dotrze do owocu Ducha Świętego, trzeba zobaczyć szeroką perspektywę naszej relacji z Bogiem w Trójcy i naszych relacji z innymi w Kościele i poza nim, dlatego napisałem, że trzeba zacząć od stworzenia świata.

Problem z Duchem

Po stworzeniu nieba i ziemi „ziemia (…) była bezładem i pustkowiem: ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił się nad wodami” (Rdz 1,2). Ducha można tłumaczyć też jako „tchnienie” bądź „wiatr”. Duch jest tym, który bierze udział w stwarzaniu, porządkowaniu rzeczywistości. Powtarzamy w wyznaniu wiary: „Wierzę w Ducha Świętego, Pana i Ożywiciela”, czyli tego, który daje życie. „Ożywiciel” – ma w sobie również znaczenie tego, który przywraca życie. Daje i przywraca, odnawia życie. Ten drugi element pięknie ukazuje obraz z Księgi Ezechiela. Mamy dolinę pełną kości, już nawet wysuszonych i oto słychać głos Boga: „Tak mówi Pan Bóg: »Oto Ja wam daję ducha po to, abyście się stały żywe. (…) Oto otwieram wasze groby i wydobywam

Zostało Ci jeszcze 85% artykułu

Kup miesięcznik W drodze 2024, nr 04, a przeczytasz cały numer

Wyczyść
Dobre wino Ducha
Krzysztof Popławski OP

urodzony 5 października 1964 r. w Ostródzie – dominikanin, rekolekcjonista, misjonarz na Tajwanie i w Chinach, dwukrotny prowincjał polskich dominikanów (2006-2014), socjusz generała zakonu ds. Europy Wschodniej i Środkowej (2014-2020). Mieszka w Rzymie....

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze