Więcej pokory, drodzy rodacy
fot. pawel czerwinski / UNSPLASH.COM
Oferta specjalna -25%

Liturgia krok po kroku

0 votes
Wyczyść

I oto znowu mamy wiosnę. Czułam jej nadejście już miesiąc temu we Florencji, gdyż było zdecydowanie cieplej niż normalnie o tej porze roku. Na placu Beccaria, położonym tuż poza dawnymi murami miejskimi, zauważyłam zaskoczona przepięknie kwitnącą magnolię, żywo kontrastującą z nagimi konarami otaczających ją drzew.

***

Pewnego popołudnia zwiedzałam Corridoio Vasariano. Jest to zadaszone przejście o prawie kilometrowej długości, które ciągnie się od Galerii Uffizi do Pałacu Pitti. Korytarz powstał w błyskawicznym tempie, w ciągu zaledwie pięciu miesięcy, na rozkaz wielkiego księcia Cosima de Mediciego w 1565 roku. Autorem projektu korytarza był architekt (ale także malarz, pisarz i historyk) Giorgio Vasari (1511–1574). Realizacja tego przedsięwzięcia pozwoliła władcy miasta i całej Toskanii na przemieszczanie się w sposób swobodny i bezpieczny ze swojej rezydencji (Palazzo Pitti) do siedziby rządu (Palazzo Vecchio). Obecnie w korytarzu znajduje się najważniejsza i największa na świecie kolekcja autoportretów artystów malarzy od XIV do XX wieku.

Wizytę trzeba zarezerwować, a zaczyna się ją od Galerii Uffizi i kończy w Ogrodach Boboli obok Pałacu Pitti. Nasza grupa zaczęła od końca, więc portrety oglądaliśmy od najnowszych do najstarszych. Miałam chwilami wrażenie, że osobiście poznaję znane mi ze słyszenia postacie z mego dzieciństwa i młodości. Widziałam po raz pierwszy oblicza takich malarzy jak Jacopo Pontormo, Andrea del Sarto, Salvator Rosa czy Giusto Sustermans, tych właśnie, których obrazy wisiały na ścianach pokojów naszego domu. Stare duchy odnalazły wreszcie swoje twarze.

***

Wizyta skończyła się w Wielkiej Izbie Pięciuset (Salone dei Cinquecento) w Palazzo Vecchio, który do dzisiaj jest siedzibą władz miasta. Kiedy my delektowaliśmy się sztuką, w tym samym czasie młody burmistrz Florencji Matteo Renzi przygotowywał się do objęcia funkcji premiera Włoch.

***

Matteo Renzi (rocznik 1975) jest najmłodszym premierem w historii Zjednoczonych Włoch. Wzbudził w kraju – pogrążonym w coraz większym kryzysie – wielkie nadzieje. Niektórzy twierdzą jednak, że to tylko kolejny „sprzedawca dywanów”, a klienci „włoskiego bazaru” prędzej niż później mocno się nim rozczarują.

***

Chciałoby się, aby ta wczesna zapowiedź wiosny zagościła też w sercach Włochów i żeby marzenia związane z młodym politykiem z Florencji się ziściły. Ale nie wszystko, jak wiadomo, zależy od konszachtów politycznych. Staliśmy się (i mówię to jako Włoszka) narodem leniwym i rozpuszczonym, który przez ostatnie 50 lat roztrwonił wielki kapitał społeczny i ekonomiczny zbudowany po zniszczeniach II wojny światowej. Słynne „miracolo italiano”, włoski cud gospodarczy z przełomu lat 50. i 60. XX wieku, to daleka przeszłość, a hasło „jakoś to będzie” przestało w ogóle działać. Czas zakasać rękawy, wziąć się do roboty i przestać bez przerwy narzekać na instytucje, władze centralne i lokalne. Więcej pokory, drodzy rodacy!

***

Mój brat Niccolò, historyk, popełnił kolejną książkę pod tytułem Al traditor s’uccida La congiura dei Pazzi, un dramma italiano (Zgładzić zdrajcę – Spisek Pazzich, włoski dramat), tym razem o historii słynnego spisku – zorganizowanego przez rodzinę Pazzich przeciwko Medyceuszom – który miał miejsce 26 kwietnia 1478 roku. Podczas tego zamachu został zamordowany Giuliano de Medici, brat Wawrzyńca Wspaniałego.

Niccolò analizuje 25 lat historii Półwyspu Apenińskiego, które doprowadziły do spisku. Jest to renesansowy dramat, ze wszystkimi detalami intryg, morderstw i wojen. Na tle wielkiego historycznego fresku autor postawił fikcyjną postać toskańskiego wieśniaka Cecco d’Andrea, który, wbrew własnej woli, staje się uczestnikiem tamtych wydarzeń.

Zmieniły się metody dochodzenia do władzy we współczesnych Włoszech, ale zasady rządzące grą polityczną pozostały takie same jak prawie 450 lat temu.

***

Pojechałam na jeden dzień do mego najbardziej ulubionego miasta na świecie, czyli do Rzymu. Przywitało mnie tam piękne słońce. Na niekatolickim cmentarzu, zwanym też cmentarzem cudzoziemców, położonym nieopodal Piramidy Cestiusza (grobowiec Kajusa Cestiusza z I wieku p.n.e.), pochowani są rodzice mojej matki i jej siostra. Kwitły tam kamelie o różnych barwach: białe, różowe, czerwone oraz małe białe przebiśniegi. To niesamowite miejsce, w którym panuje wielki spokój. Na grobie babci i dziadka wykuto cytat z Ewangelii św. Jana: „Ja jestem zmartwychstaniem i życiem”.Po prostu.

Więcej pokory, drodzy rodacy
Tessa Capponi-Borawska

urodzona 3 marca 1959 r. we Florencji – ukończyła studia historyczne na tamtejszym uniwersytecie, do Polski przyjechała w 1983 roku, przez wiele lat wykładała na Uniwersytecie Warszawskim.Od wielu lat publikuje w „Twoim...

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszykKontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze