Od 14 lat czeka, aż Ola wybudzi się ze śpiączki. Ten wypadek to ułamek sekundy, jedna tabletka, którą się zakrztusiła jej sześcioletnia córka. W tym czekaniu nie stoi z założonymi rękami. Działa. Mówi, że dopóki trwa życie, wszystko może się zdarzyć
Katarzyna Kolska: Kiedy pani ostatni raz płakała?
Ewa Błaszczyk: Wczoraj.
Z radości, ze smutku, ze zmęczenia?
Z poczucia beznadziei.
A my mamy rozmawiać o nadziei.
No właśnie. A ja mówię o łzach.
Częściej się zdarza pani płakać z beznadziei czy dlatego że coś się udało?
Ja w ogóle bardzo mało płaczę.
Bo już pani wypłakała wszystkie łzy?
Nie, zawsze bardzo mało płakałam. Nie jestem mazgajem.
Często zdarza się pani usiąść i pomyśleć: Już nie mam siły, już dłużej nie uciągnę tego wszystkiego, mam dosyć?
Wczoraj miałam dosyć…
A co się stało?
Nic, całe życie się stało.
Jakaś jedna chwila przelała czarę goryczy?
Nie ma jednej chwili, jest suma wszystkiego.
Ale dzisiaj rozmawia pani ze mną i się uśmiecha.
Dzisiaj jest już dobrze. Zaświeciło słońce.
Skąd pani czerpie siłę?
Dzisiaj ze słońca.
A tak w ogóle?
Nie wiem. Może z działania, z ludzi. Trzeba szukać jakiegoś światła, lżejszego tonu. Nie może być ciągle takie wyrobnictwo, taki mur, trud, mrok i walka, i pierwsza linia frontu.
Ludzie doświadczeni śmiercią bliskich, chorobą, brakiem pracy często się załamują i mówią, że życie nie ma sensu, że dla nich wszystko już się skończyło. Pani też miała takie myśli?
Gdybym miała takie myśli, to bym dzisiaj tutaj nie siedziała…
Nawet przez chwilę pani tak nie pomyślała?
No nie, bo jeśli się zacznie tak myśleć, musi to mieć swoją konsekwencję i wtedy należy się zabić, zapić, zniszczyć.
Wielu się zapija. Albo zatraca w pracy. A pani w co uciekła po śmierci męża i wypadku córki?
W pracę.
W tworzenie fundacji? W teatr?
Każda praca jest dobra. Bo ważni są ludzie, porozumienie, które jest między nami, to, co wspólnie robimy, wyzwania, które podejmujemy. A czy to jest sztuka, czy medycyna, doprawdy nie ma znaczenia.
A w takich chwilach jak wczoraj, kiedy tylko usiąść i płakać, to właśnie ludzie są dla pani wsparciem?
Gdy się jest w takim stanie, jak wczoraj, to w ogóle się nie chce wychodzić do ludzi.
Czy bycie znaną osobą otwiera zatrzaśnięte drzwi?
Zazwyczaj otwiera, ale zdarzają się osoby, które mnie nie lubią – nim zdążę otworzyć buzię, już mam przerąbane.
Gdyby pani nie była Ewą Błaszczyk, to nie ud
Zostało Ci jeszcze 85% artykułu
Dalszy dostęp do artykułu zablokowany
Wykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 5000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania
żadnych plików!
Masz dostęp do archiwum?
Zaloguj się
Wykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 5000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń