Młodzi ludzie żyją dziś w świecie mediów społecznościowych i zamiast obraźliwych słów używają na przykład emotikonów albo memów. To też jest przemoc, ale na pewno bardziej zawoalowana i bardziej kreatywna.
Anna Sosnowska: Czy młody ambasador polszczyzny czasem przeklina?
Bartek Chaciński: Oczywiście, że tak. Nie wiem, czy zostałbym ambasadorem polszczyzny, gdybym nie znał tych rejonów naszego języka. Nie przeklinam natomiast nigdy w sytuacjach publicznych.
Jaką rolę odgrywają w naszym życiu wulgaryzmy?
Pełnią wiele funkcji i są uzasadnione od strony psychologicznej. Czasem pozwalają szybko i skutecznie rozładować emocje. Działają też odstraszająco – chcemy, żeby świat dał nam spokój, więc za pomocą słów próbujemy wywołać takie wrażenie, jakie robi nastroszony kot czy zwierzę szczerzące kły. Przekleństwa bywają także wyrazem bezradności, sygnalizują, że dzieje się z nami coś niedobrego. Są jak przycisk alarmowy znajdujący się za szybką, którą w pewnych okolicznościach można stłuc.
A jeśli tę szybkę tłuczemy raz za razem?
To przekleństwo traci wtedy swoją funkcję, a zaczyna określać nasz sposób mówienia w ogóle – opisuje nas pod kątem środowiska, z którego się wywodzimy, temperamentu, a w wielu wypadkach i pod kątem preferowanego przez nas dowcipu.
Mówi pan, że przekleństwo rozładowuje emocje, ale przecież w niektórych sytuacjach może je jeszcze bardziej nakręcać.
Tu dochodzimy do rozróżnienia między powiedzeniem „motyla noga!”, kiedy się uderzymy w palec, a wyzwiskami kierowanymi pod adresem innych. Kiedy wulgaryzm przestaje służyć do czegoś, a zaczyna służyć przeciwko komuś, to przechodzimy już na ciemną stronę mocy.
Mam wrażenie, że ta ciemna strona mocy dość swobodnie się dziś panoszy w przestrzeni publicznej.
Chodzi pani o mowę nienawiści?
Tak, choć użył pan bardzo upolitycznionego określenia.
To prawda, ale ono się wiąże też w tej chwili mocno z internetem. Moi koledzy po fachu, którzy jeszcze niedawno rzadko zaglądali na fora internetowe, teraz robią to z przerażeniem, ponieważ „hejt się leje”. Jak widać, to zjawisko doczekało się nawet oddzielnego wyrażenia.
Ale dlaczego tak się dzieje?
Ponieważ zostaliśmy znieczuleni przez język debaty
Zostało Ci jeszcze 85% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń