Liturgia krok po kroku
Dz 10,34a-37-43 / Ps 118 / Kol 3,1-4 / J 20,1-9
Co to za ciemności panowały, gdy Maria Magdalena szła do grobu? Oczywiście zwykły brak światła, którego codziennie możemy doświadczyć przed wschodem słońca. Jednak w tej ciemności trzeba dostrzec jednocześnie opowieść o czymś innym. O ślepocie ograniczającej nasze spojrzenie na ludzkie życie. Gdzie widzimy horyzont naszego życia?
Maria Magdalena, Jan i Piotr idą do grobu jeszcze w cieniu śmierci, czyli tej pewności, że życie się kończy, że trzeba uszanować zmarłego, namaścić jego ciało, złożyć w grobie, opłakać.
Przemiana uczniów zaczyna się w chwili, gdy Maria Magdalena mówi do nich: „Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go złożono”. Natychmiast ruszają, przypominają sobie Górę Przemienienia, słowa, których wtedy nie rozumieli, o powstaniu z martwych. Pędzą przez poranek rozjaśniających ciemności słów Mistrza. Powoli dostrzegają nowy horyzont stworzony przez Pana Jezusa. Nowy horyzont życia objawia się w wydarzeniu pustego grobu, „zniknięcia” zmarłego. Bo zmarłego już nie ma, bo śmierci już nie ma. Okazuje się, że Życie nie ma końca.
Co więcej, do świadomości Piotra i Jana stopniowo dochodzi poruszająca do głębi nowina, że ten nowy horyzont obejmuje i dotyczy też każdego z nich.
Choć przybiegają do grobu w różnym tempie, obaj mają oczy otwarte na nową rzeczywistość. Doświadczenie pustego grobu przemienia ich w świadków Bożej prawdy. Życie dane przez Boga się nie kończy, również w przypadku każdego z nas… to jest nowy horyzont.
„A gdy zobaczył, uwierzył”.
Oceń