Jak przez dziurkę od klucza, i to za mgłą. Tak Edward Rutkowski od 34 lat ogląda świat. Próbuję sobie to wyobrazić. Zwijam dłoń w lunetę, mrużę oczy. Chcę poczuć, co znaczy nie widzieć.
Biuro jest małe jak dziupla. Regał, kilka krzeseł, stolik z czarnym blatem. Edward Rutkowski ostrożnie stawia szklanki z herbatą. Spojrzenie ma jasne, oczy żywe. Nie widać, że nie widzi.
Opowiada o życiu przed. Jak budował obiekty wojskowe. Później bloki, przedszkola, szkoły. I jak zachorował. – Przeżyłeś, bo bardzo chciałeś – powiedział mi wtedy doktor. – Ale jak nie chcieć żyć, kiedy ma się 29 lat? I młodą żonę, i dwoje dzieci, z których jedno nie będzie nigdy chodzić? I dom, który trzeba dopiero zbudować? Choroba mózgu uszkodziła nerwy wzrokowe. Zniknęły barwy i kontury, pole widzenia skurczyło się do kilku milimetrów.
– Dawali mi dwa lata życia. Można się załamać. Ale ja chciałem być i wykorzystać czas. Był rok ’84, polska bieda po stanie wojennym. Cegłę załatwiał pod Sochaczewem, deski gdzieś za Wyszkowem, blachę na dach w Pomiechówku. Kursował pekaesami. Z Agnieszką. Trzymała ojca za rękę – sześcioletni przewodnik niewidomego.
W budowie pomógł brat, pomogli sąsiedzi. – I żona. Jednak łatwiej niewidomemu dom postawić, niż moją żonę nauczyć murarki – śmieje się Rutkowski.
Dom zdążył obrosnąć drzewami, ale ludzie z okolicy wciąż pamiętają, jak kładł cegły, szalował schody, okna wstawiał. Jak sąsiadka mdlała, kiedy wchodził na drabinę. Jak brat siłą ściągał go z dachu.
Blondyneczka
Gdy zanika wzrok, inne zmysły próbują go zastąpić. Palce uczą się faktur delikatnych jak kurz, skóra wyczula na zimno, słońce, wiatr. Słuch zaczyna odbierać cudze nastroje i emocje. Węch stawia drogowskazy zapachów. Tu jest apteka, obok piekarnia, za zakrętem po prawej kurczaki z rożna. Z takich skrawków pamięć układa mapę. Nie ma w niej obrazów.
Zostało Ci jeszcze 85% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń