Grupka chłopaków wracała z meczu, jak to nastolatki – szli na skróty, wleźli na jakąś budowę i ktoś zadzwonił na policję, że niby chcą na tej budowie kraść. Przyjechała policja, a te dzieciaki boją się policji. Zaczęli uciekać i trzech z nich schowało się w wielkiej metalowej szafie. Tylko że to był transformator wysokiego napięcia. Dwóch z nich spaliło się żywcem.
Rozmawiają socjolożka i pisarka Ludwika Włodek i Tomasz Maćkowiak
Muzułmanie, islamiści, emigranci, Arabowie… Kto właściwie wywołał ostatnie zamieszki we Francji?
Policjant.
Jaki znowu policjant?
Ten, który zastrzelił siedemnastoletniego chłopca Nahela Merzouka. Przewinieniem tego dziecka było to, że jechał za szybko po buspasie i nie chciał zatrzymać się do kontroli drogowej.
Ale to nie policjanci demolowali sklepy i podpalali samochody przez tydzień.
Nie da się oddzielić jednego od drugiego. Ta przemoc ma charakter systemowy, to znaczy wynika z tego, jak funkcjonuje państwo francuskie. Można powiedzieć, że policjant, który strzelał, popełnił błąd, policja na całym świecie popełnia błędy, i w ten sposób zbyć całą sprawę. Ale prawda jest taka, że policja francuska popełnia wyjątkowo dużo błędów. Na tle innych policji w Europie jest zdecydowanie bardziej brutalna, znacznie częściej niż w innych krajach strzela do ludzi i to do ludzi nieuzbrojonych. Bo Nahel nie miał broni. A policja francuska jest najbardziej uzbrojoną policją w całej Unii Europejskiej, dysponuje bronią, jaką nie dysponuje żadna inna policja w Europie.
Dotąd to amerykańska policja słynęła z brutalności.
Z policją amerykańską francuska ma wspólne to, że brutalnego traktowania dopuszcza się najczęściej wobec osób o pochodzeniu migranckim. W Stanach Zjednoczonych czarnoskóry jest o wiele bardziej narażony na to, że zostanie zabity przez policję, niż biały. Podobnie we Francji: młody człowiek o pochodzeniu migranckim, czyli najczęściej wywodzący się z byłych kolonii francuskich, mieszkający na przedmieściach w tak zwanych quartiers défavorisés – czyli w dyskryminowanych dzielnicach – jest dwudziestokrotnie bardziej narażony niż człowiek biały z dobrej dzielnicy na to, że padnie ofiarą policyjnej samowoli.
Policja jest źle wyszkolona?
Nie tylko, to jest – jak wspomniałam – kwestia całego systemu. Prawo też wspiera policyjną brutalność. W 2017 roku uchwalono ustawę, która poszerzyła uprawnienia policji do używania broni palnej. To był efekt wydarzeń z 2016 roku, kiedy doszło do kilku ataków na policjantów. Francją wstrząsnęła wtedy potworna zbrodnia: policyjna para, on funkcjonariusz, ona sekretarka w komisariacie, zostali napadnięci we własnym domu przez terrorystę, który powoływał się na Państwo Islamskie i oboje zadźgał nożem. To zbulwersowało opinię publiczną i w takiej atmosferze moralnego terroru parlament przegłosował prawo, które mówi między innymi, że w przypadku niezatrzymania się do kontroli drogowej policjant ma prawo użyć broni. Wcześniej mógł to zrobić tylko w wypadku obrony koniecznej. A tutaj dodano taki punkt, że kiedy istnieje prawdopodobieństwo, że uciekający samochód zagrozi policjantowi bądź osobie trzeciej, to też wolno mu strzelać. I na ten przepis powołują się teraz obrońcy policjanta, który zastrzelił Nahela.
Ale dlaczego pani mówi o moralnym terrorze, skoro zaczęło się od terrorysty, który zabił dwoje ludzi u nich w domu? To przecież straszne.
Oczywiście, że straszne. Ale po takiej zbrodni, rzecz jasna, uruchomili się politycy, szczególnie skrajna prawica, i zaczęło się nakręcanie emocji. Atmosfera była taka, że nawet lewica, która była przeciwna tym zmianom, głosowała za ich wprowadzeniem ze strachu przed utratą wyborców.
<
Zostało Ci jeszcze 85% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń