Drugi List do Koryntian
Dz 4,8-12 / Ps 118 / 1 J 3,1-2 / J 10,11-18
„Kamień odrzucony przez budujących stał się kamieniem węgielnym” (Ps 118). Od momentu, gdy słowa te rozbrzmiały w trakcie uroczystego Alleluja Wigilii Paschalnej, powracają z zaskakującą częstotliwością. Co takiego w nich jest, że stały się niemal znakiem rozpoznawczym Wielkanocy? Ten niezwykły psalm, w którym spotykają się różne głosy – jęk obciążonych pracą przy wyrabianiu cegieł dla faraona, dziękczynienie Dawida, głos pielgrzymów wchodzących do Świątyni i błogosławieństwo kapłanów – to paschalna pieśń wielu pokoleń, które dziękują za otrzymane zbawienie.
Piotr, stojąc przed Sanhedrynem, odnosi słowa psalmu do historii Jezusa. Chrystus jest kamieniem, budującymi są ówczesne elity religijne – „On jest kamieniem odrzuconym przez was, budujących” (Dz 4,11). Piotr nie jest pierwszym, który w ten sposób odczytuje tekst psalmu – sam Jezus używa tych słów w rozmowie z arcykapłanami i uczonymi w Piśmie (Mk 12,10). Oni, dumni z siebie budowniczy największej w starożytnym świecie świątyni, wspaniałego pomnika ich zdolności i wpływów, i On, który nie pasuje do ich planów.
Ale Chrystus, odrzucony przez swoich, staje się fundamentem. I w tych słowach kryje się ogromny paradoks. Co przynosi ze sobą odrzucenie, jeśli nie gorycz, lęk, gniew i chęć zemsty? Tak jak Bóg potrafił przemienić śmierć swego Syna w źródło życia, tak też swojego Syna, wzgardzonego i odepchniętego przez ludzi (Iz 53,3), uczynił fundamentem, na którym możemy budować w miłości i bez lęku. On przeszedł przez doświadczenie ludzkiego odrzucenia, aby przeprowadzić nas przez nie ku wolności – „przez to bowiem, co sam wycierpiał poddany próbie, może przyjść z pomocą tym, którzy jej podlegają” (Hbr 2,18). Nawet najbardziej ciemne zakątki naszego życia są już rozświetlone światłem Zmartwychwstałego. Nawet najgłębsze rany, jakie w sobie nosimy, będą kiedyś jaśnieć chwałą, tak jak Jego rany.
Oceń