Poznanie samego siebie jest progiem, którego przekroczenie otwiera nam drogę do szczęścia rozumianego nie jako zadowolenie, ale jako spełnienie. Wykorzystanie tego, co zostało we mnie złożone, sprawia, że osiągam przewidziany przez Boga „rozmiar”.
Kiedy, oceniając samych siebie, jesteśmy próżni? Wydaje się, że odpowiedź na to pytanie jest prosta. Wystarczy przecież podać kilka definicji i sformułować odpowiednie rozstrzygnięcia, a w konsekwencji zakreślić granicę pomiędzy wadą a cnotą. Owszem, takie podejście byłoby na miejscu, gdybyśmy chcieli sprowadzić rozwój osobisty do przestrzegania praw, dzięki którym będziemy wiedzieli, kiedy określone działanie jest moralnie dobre, a kiedy nie. Okazuje się jednak, że znajomość zasad moralnych nie wystarczy, by wydawać owoce życia wewnętrznego. Trzeba jeszcze rozpoznać zamysł Ducha Świętego, który prowadzi naszą duszę, i współpracować z Nim w rozwoju osobistym. Zacznijmy więc od nakreślenia duchowego wzorca, swoistego genotypu, który kształtuje nasz wewnętrzny świat. To właśnie dzięki niemu zrozumiemy, dlaczego próżność jest zła.
Złożony w nas potencjał
Każdy z nas został stworzony przez Boga. Jesteśmy Jego dziełem zarówno w tym, co fizyczne, jak i w tym, co duchowe. Trzeba pamiętać, że Bóg to nie rzemieślnik powielający tę samą formę w kolejnych kawałkach tworzywa, to nie robotnik pracujący przy taśmie produkcyjnej, ale artysta, który każdemu ze swoich dzieł nadał unikatowy charakter.
Spotkanie naszych dziadków i rodziców to dzieło Opatrzności, a spirala genów, którą nosimy w sobie, została skrupulatnie zaplanowana przez Stwórcę.
To Bóg dał nam zdolność rozwijania naszych umiejętności
Zostało Ci jeszcze 85% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń