W Polsce nikt nie siada do wspólnego stołu, żeby uzgodnić jakieś stanowisko czy działania. U nas przy jednym stole zbierają się tylko ci, którzy mają te same przekonania.
Anna Sosnowska: Skąd się bierze światopogląd?
Tomasz Szlendak: Światopogląd to zestaw przekonań o świecie i o tym, jak on jest zbudowany; wewnętrznie spójna bajka, uzasadniona rozmaitymi argumentami, które – filtrując – czerpie się od rodziny, z życia, z mediów. Ta bajka tłumaczy nam świat.
Ale bajka kojarzy się z fikcją, jakimś wyobrażeniem, a nie z prawdą.
A co jest prawdą w świecie, w którym wszystko jest zdekonstruowane? Nic. Prawda jest zawsze z jakiejś perspektywy. Ta perspektywa staje się dla ludzi prawdą. Światopogląd ułatwia nam życie – musimy go mieć, żeby brnąć przez rzeczywistość.
Czyli światopogląd daje nam poczucie, że przynajmniej trochę rozwikłaliśmy zagadkę świata, że ten świat ogarniamy?
Tak. Świat jest teraz potwornie złożony, żyjemy w obrębie czegoś, co socjologia ochrzciła mianem systemów abstrakcyjnych. Na przykład, zestaw rozmaitych czynników wpływających na to, ile zarabiamy, jest tak pogmatwany, że nie radzą sobie z tym nawet najsprawniejsi eksperci. Co najwyżej są w stanie zgłębić jakiś drobny element tej złożonej machiny finansowej. Dlatego musimy mieć jakiś światopogląd i codziennie się do niego odwoływać, żeby jako tako funkcjonować. Jeśli ktoś dysponuje światopoglądem „wróżkowym”, to zapyta wróżkę, w co inwestować albo jakie kupić numizmaty. I chociaż osobom z innych bajek wydaje się to arcydziwaczne czy głupie, to jest to z pewnej perspektywy racjonalny sposób postępowania.
Co ma największy wpływ na kształtowanie naszego światopoglądu?
Z prac genetyków populacyjnych wynika, że za naszą wizję świata i sposób, w jaki tę wizję staramy się realizować, w dużej części odpowiedzialne mogą być geny. Cała masa naszych dyspozycji mentalnych i cech behawioralnych, czyli właściwie wszelkiego typu cech i wzorów zachowań – od palenia papierosów po ekstrawertyzm – to są rzeczy, które dziedziczymy po rodzicach w genach. Wiem, że to dziwnie zabrzmi, ale dzieci radykałów politycznych też często są radykałami, proszę się przyjrzeć scenie politycznej w Polsce czy gdziekolwiek indziej.
A co poza genami ma wpływ na te dyspozycje mentalne? Rodzina?
Nie. Rodzina, czyli środowisko wspólne nie ma tu prawie nic do rzeczy. Istotne jest środowisko swoiste.
Czyli?
Czyli środowisko, w które człowiek sam trafia w procesie socjalizacji – to może być na przykład grupa rówieśnicza czy sekta, zwana elegancko w socjologii nowym ruchem religijnym. Wszystko zależy od tego, na co trafimy. Jeśli bliźnięta jednojajowe wylądują w odmiennych środowiskach swoistych, to mogą się od siebie znacząco różnić. Brutalnie mówiąc, z badań genetyków populacyjnych wynik
Zostało Ci jeszcze 85% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń