Po co światu mnich?
pigułka antykoncepcyjna przez wielu uznana została za jeden z najważniejszych wynalazków XX wieku. Bo, jak twierdzą, zrewolucjonizowała życie seksualne, doprowadziła do emancypacji kobiet i pozytywnie wpłynęła na relacje małżeńskie. Ma sprzyjać odpowiedzialnemu rodzicielstwu i zmniejszać liczbę aborcji. Jedynie Kościół wciąż uparcie nie chce jej zaakceptować. Czy nie widzi konieczności edukacji seksualnej? Czy nie widzi sytuacji małżeństw wielodzietnych, których nie stać na kolejne dziecko? Czy zabraniając antykoncepcji, nie żąda od małżonków heroizmu?
Podejmując niełatwy temat antykoncepcji, mamy świadomość jego złożoności. Nie zamierzamy udawać, że proponowane przez Kościół naturalne planowanie rodziny jest drogą łatwą i niewymagającą wyrzeczeń. Wiemy też, że w tekstach zamieszczonych w tym numerze nie udało nam się odpowiedzieć na wszystkie pytania związane z antykoncepcją.
Nasz rozmówca o. Maciej Soszyński OP zwraca uwagę, że wymagania moralne to poprzeczka, do której nie każdy od początku dorasta, a życie chrześcijańskie to propozycja pewnej drogi, na której nieraz zdarzą nam się mniejsze lub większe upadki. Naginanie norm do rzeczywistości nie rozwiązuje problemu. Jako chrześcijanie nie musimy szukać usprawiedliwienia dla naszych grzechów. Mamy bowiem Boga, któremu możemy je powierzyć w sakramencie pokuty. I to o miłosierdzie Boże, a nie o grzechy, chodzi w naszym życiu.
Oceń