Któż jeszcze pamięta redaktora Jacka Susuła z „Tygodnika Powszechnego”, który przez długie lata prowadził rubrykę „Lektor”, polecając książki do przeczytania? Z brodą i wąsami wyglądał jak krasnal. A ze swoją specyficzną powolną wymową, jakby zamierzał celebrować każde słowo, był przybyszem z XIX wieku. Do redakcji przychodził późno, koło południa, ale wtedy poza Tadeuszem Żychiewiczem i Krzysztofem Kozłowskim nikt w redakcji nie pracował. Wszyscy uroczyście się kręcili. Ówczesna redakcja „Tygodnika Powszechnego” to był kocioł – tu przyjmowało się gości, spotykało, rozmawiało, dyskutowało, dowartościowywało, wymieniało poglądy, piło herbatę, koniak, jadło sernik. Każdy pisał w domu. Kto przyjeżdżał do Polski, chciał być w redakcji „Tygodnika Powszechnego”, to była piąta Zostało Ci jeszcze 75% artykułu
Wykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 5000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń