Siedzą, klęczą, patrzą na ołtarz, na dłonie. Ładne dziewczyny, przystojni mężczyźni. Nikt się nie rozgląda, nawet nie zerka ukradkiem. A prawie każdy chciałby się zakochać.
Matylda myślała, że przyjdzie dziesięć, może 20 osób. Kupiła kilka paczek herbatników, zaparzyła kawę, herbatę, nakryła do stołu w salce katechetycznej. Z każdym skrzypnięciem drzwi prowadzących do dolnego kościoła czuła rosnącą tremę. Przyszło 130 osób.
Msze dla singli w ursynowskim kościele Wniebowstąpienia Pańskiego to właśnie jej pomysł. Matylda podkreśla to w pierwszym zdaniu. Nie po to, żeby się chwalić. Gdy jeden z portali napisał o ursynowskich nabożeństwach, pod tekstem posypały się pełne niechęci komentarze. Że księża szukają sposobu, by podnieść statystyki wiernych i zebrać więcej pieniędzy na tacę. Matyldzie aż wstyd było to czytać. Dlatego teraz zaznacza: – To ja wychodziłam te msze w parafii. I wcale nie było łatwo. Poprzedni proboszcz zgodził się na msze o 18. Bez sensu. Przecież to właśnie praca do późna jest jedną z przyczyn, dla których trudno im znaleźć żonę czy męża. Gdyby single wychodzili z pracy tak, by zdążyć gdzieś na 18, być może już dawno mieliby partnerów. Dopiero nowy proboszcz zgodził się odprawiać msze o 20.
Było już pięć spotkań. Scenariusz jest zawsze ten sam. Najpierw nabożeństwo. Ksiądz dobiera treść kazania z myślą o uczestnikach. Mówi, że przyszli tutaj, by spotkać osobę, z którą będą mogli wspólnie się modlić. – Wiadomo, ksiądz musi tak mówić – komentuje Matylda. Ale tak naprawdę każdy z uczestników tych mszy chce się zakochać.
Dlaczego Bóg nie daje?
Po mszy idą do salki, dzielą się na grupy. Z konieczności na trzy, cztery albo nawet pięć. W zależności od tego, ile przyjdzie osób. Siadają w kręgu. Rozmawiają na zadany przez księdza temat. Na przykład: „Dlaczego Bóg daje i dlaczego nie daje”. Zasadą jest, że wypowiada się każdy, po kolei. Niektórzy, najmniej śmiali, tylko się przedstawiają. – Jaka jest moja odpowiedź na to pytanie? – zastanawia się Matylda. – Bywa, że modlimy się o coś lub o kogoś, a Bóg sprawia wrażenie, jakby nas nie słuchał. Być może nie uważa, że byłoby to dobre dla nas w tym momencie naszego życia. Spotykamy fajnego faceta i nawet go nie zauważamy, bo to po prostu jeszcze nie ten moment. Jeszcze do tego nie dojrzałyśmy.
Na koniec wyłoniony przez grupę sekretarz referuj
Zostało Ci jeszcze 85% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 5000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń