Właściciele serwisów matrymonialnych prześcigają się w podsuwaniu nam specjalnych narzędzi, które mają zoptymalizować poszukiwanie drugiej połówki (albo towarzysza lub towarzyszki przygód) i uchronić nas przed totalnymi rozczarowaniami
W dobrym guście są w naszych czasach różnego rodzaju „coming outy”, nie brak dziś fanów intymnych historii z życia i pożycia wziętych, a i zwolennicy emocjonalnego ekshibicjonizmu także mają wiele powodów do radości. Sprowokowana przewodnim tematem wrześniowego numeru „W drodze” postanowiłam chwilowo wpisać się w ten trend, popłynąć niniejszym tekstem z popkulturowym prądem, a nie pod prąd, i tym razem opowiedzieć nieco o sobie. Otóż, Drogi Czytelniku, byłam swego czasu wierną i oddaną użytkowniczką portali randkowych. (Dla wielu przyznanie się do tego rodzaju „działalności” to obciach, co nie znaczy, że i oni z takich serwisów nie korzystają – według badań w zeszłym roku robił to co siódmy polski internauta, a w 2011 roku – co czwarty).
Popchnęło mnie do tego dość rozpaczliwego kroku niełatwe wtedy życie – rodzina daleko, nowe miejsce pracy, a praca dość zachłanna, znajomych niewielu, poczucie samotności dojmujące. Zdecydowałam się wziąć sprawy w swoje ręce (powiedzieć, że cierpliwość nie jest moją mocną stroną, to nic nie powiedzieć) i zagospodarować jakoś tę pustkę, bo myśl o życiu w pojedynkę była dla mnie w tamtym momencie straszna, a wartość miłości mężczyzny – absolutna. Nie kręciło mnie, jak mawia dziś młodzież, chodzenie po klubach – wolałam bardziej subtelną i mniej bezpośrednią formę polowania na partnera. Dobrodziejstwo techniki miało stać się dla mnie wybawieniem i światłem w nocy smutnej samotności.
Wydam wszystko na ukochanego
Ale technika ma też swoje prawa i zanim człowiek dotrze do tego tłumu wspaniałych i chętnych do nawiązania relacji mężczyzn, pośród których – jakże to prawdopodobne! – znajduje się ten jeden jedyny, musi przedrzeć się przez gąszcz regulaminów, zasad korzystania z danego serwisu randkowego oraz dokonać stosownej opłaty. Zasada „nie kupuje się kota w worku” na nic się tu nie przydaje, bo żeby w pełni korzy
Zostało Ci jeszcze 85% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń