Przedsiębiorca z definicji jest narażony na ryzyko. Ale tego rodzaju ryzyka opresyjności państwa, które jest moim państwem nie brałem w żadnym wypadku pod uwagę. Tego nie było w żadnym biznesplanie.
Tomasz Ponikło: W 2003 roku trafił pan za kraty, bo prokurator uznał, że działał pan na szkodę własnych spółek i wbrew prawu, m.in. podczas restrukturyzacji krakowskich zakładów mięsnych. W następnym roku opuścił pan więzienie. Po 6 latach prokuratura umorzyła główne zarzuty, uznając, że nie było do nich żadnych podstaw. Nadal jednak, już 7 lat, trwa proces w pobocznej dla pana sprawie Polmozbytu. Nie dało się również cofnąć doświadczenia dziewięciu miesięcy bezprawnego aresztu i utraty materialnego dorobku; firma pozbawiona właściciela w tym czasie upadła. Czy z perspektywy 10 lat widzi pan jakiś sens tamtych wydarzeń? Nadaje im pan jakieś symboliczne znaczenie?
Lech Jeziorny: Od wielu lat staram się eliminować u siebie myślenie symboliczne. Kiedyś wyznawałem pogląd, że pewne wydarzenia mają taki właśnie dodatkowy sens. Jednak patrząc przez pryzmat nie tylko własnego doświadczenia, ale też statystyk, nie uważam, żeby można było przypisywać sens tego rodzaju traumom, które są wynikiem określonych zdarzeń. Przede wszystkim dlatego, że istnieją przypadki o wiele trudniejsze. Mamy za sobą XX wiek z jego wojnami i totalitaryzmami. Czy tamte dramaty miały jakikolwiek sens? Męczą się nad tym najpotężniejsze głowy.
Kluczowe dla mnie jest pytanie, w jaki sposób doświadczenie, które staje się udziałem człowieka, wpływa na jego zdolność do życia dalej. Trzeba do tej kwestii, co staram się robić, podchodzić w sposób świadomy. Człowiek postawiony w sytuacji skrajnej musi uruchomić w sobie całkiem nowe mechanizmy reagowania. Musi wzbudzić inne pokłady kreatywności i odporności niż do tej pory. Może po takim doświadczeniu to jest pozytywne? Ale jednak buduje ono też w życiu człowieka cały obszar spraw, którym już nie jest się w stanie zaradzić.
Niewątpliwie mogę uznać, że następnych dziesięć lat od aresztowania zbudowało we mnie znacznie większy dystans do zwyczajnych spraw, które każdy człowiek przeżywa. Ale często ten dystans jest jak szklana szyba. Oddziela człowieka od pełni życia. Odcina od spontanicznych emocji, uniemożliwia oddychanie pełną piersią. Bycie podejrzanym, a już na pewno oskarżonym, jak ja, jest piętnem, od którego trudno się uwolnić. I nie chodzi tylko o to, jak cię odbierają ludzie z zewnątrz. Akurat opinia publiczna sporo się dowiedziała o moim przypadku czy o losach Romana Kluski. Nadużycia ze strony państwa były jaskrawe. Państwo na oczach obywateli objawiło się jako struktura opresyjna wobec przedsiębiorcy. Ponieważ było to publicznie dyskutowane, nie uwiera mnie zewnętrzna strona tego życia
Zostało Ci jeszcze 85% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 5000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń