Drugi List do Koryntian
Rdz 1,1-2,2 / Rdz 22,1-18 / Wj 14,15-15,1 / Iz 54,4a.5-11 / Ba 3,9-15.32-4,4 / Ez 36,16-17a.18-28 / Rz 6,3-11 / Łk 24,1-12
Wigilia Paschalna od początku była celebrowana z wyjątkową radością. Pątniczka Egeria (IV w.) opisuje tak silne przeżywanie radości nocy paschalnej w Jerozolimie, że okrzyki aprobujące słowa biskupa słychać było nawet poza kościołem.
Co roku na początku paschalnego czuwania słyszymy wezwanie: „Raduj się ziemio, opromieniona tak niezmiernym blaskiem… Poczuj, że wolna jesteś od mroku, co świat okrywa. Raduj się Kościele święty, Matko nasza!”. Okrzyków aprobaty zazwyczaj w naszych kościołach jednak nie słychać. A może mało jest w nas radości i nie wykrzykujemy jej, bo niezupełnie jesteśmy wolni i nadal jest w nas wewnętrzne rozdarcie, o którym w dniu tak wielkiego święta tylko próbujemy zapomnieć.
Często nawet w rachunku sumienia przed spowiedzią umiejętnie zapominamy lub omijamy takie drobiazgi jak: oszukiwanie Urzędu Skarbowego, pomiatanie innymi w pracy, ukrywanie dodatkowych zarobków przed współmałżonkiem, „niewinne” flirty przez Internet, nienawiść noszoną w sercu, ciche dni w małżeństwie, antykoncepcję, „słabość” do alkoholu, ściąganie na egzaminach… Wydaje się nam, że bez tego wszystkiego nie uda nam się normalnie żyć.
Gdybyśmy skutecznie wyparli z pamięci te wstydliwe zniewolenia, nasza świąteczna radość byłaby płytka i krótkotrwała. Aby radość nasza była pełna, trzeba świętować Zmartwychwstanie Pana i nasz w nim udział w całej trzeźwej prawdzie o nas samych. Wtedy święta mają szansę trafić do naszego życia i coś w nim rzeczywiście zmienić.
W noc Wigilii Paschalnej mogą dokonać się w naszych sercach cuda. Niezwykła to bowiem noc, „w której łączy się niebo z ziemią, sprawy boskie ze sprawami ludzkimi”. To noc, w której dokonuje się nowe stworzenie. Pierwsze stworzenie, gdy przez słowo Boga powstały niebo i ziemia, było zewnętrznym dziełem Boga. Nowe stworzenie, w którym Ojciec przywraca do życia swojego Syna, jest już wewnętrzną sprawą Boga. Syn Boży, rodząc się człowiekiem i biorąc na siebie nasze grzechy i słabości, włączył w tę sprawę nas wszystkich. Nasze nawrócenie i odrodzenie, nasza świętość, stały się „osobistą” sprawą samego Boga.
Jeśli posłuchamy wezwania „Wstań, który śpisz, i powstań z martwych!”, to w nas – jak w marnotrawnym synu – Ojciec dostrzeże tego, „który był umarły, a znów ożył”, dostrzeże Zmartwychwstałego Jezusa.
Oceń