Jacek żył w bardzo konkretnym czasie i miejscu, w bardzo konkretnym zakonie. Gdyby ktoś w dwudziestym pierwszym wieku chciał się zamienić w Jacka z lat trzydziestych trzynastego wieku, byłoby to tragiczne.
Rozmawiają Tomasz Gałuszka OP i Włodzimierz Bogaczyk
Dominikanie będą w tym roku świętować 800-lecie zakonu w Polsce. Czy w dzisiejszych czasach potrzebujemy takich jubileuszy?
Potrzebujemy, bo musimy sobie przypominać. Gdy zapominamy o przeszłości, to bardzo często popełniamy błędy w teraźniejszości.
Jubileusz naszego 800-lecia, to – tak jak każdy jubileusz – przede wszystkim pamięć o początkach. To powrót do pamiętania rzeczy dobrych, które trzeba w pokorze wydobywać z historii, choć w naturalny sposób łatwiej zapamiętujemy zranienia, które nam zadano. I potrafimy przez całe lata trzymać w sobie żal, a nie pamiętamy dobra, nawet wielkiego i takiego, które wydarzyło się przed chwilą.
Dobra było przez te osiemset lat więcej niż zła?
Oczywiście, zdecydowanie więcej. Nasza dominikańska wspólnota jest po prostu normalną rodziną. A w takiej rodzinie może być superojciec, ale może być i wujek, z którym są kłopoty. Może być kuzyn, który siedzi w więzieniu, i ciotka, która właśnie zdobyła profesurę na Yale. Ta nasza rodzina żyje już 800 lat. I równocześnie ciągle potrzebuje powrotu do pierwotnych pragnień.
Zachował się piękny list franciszkanina Jana Kapistrana, który w 1455 roku założył klasztor pod Wawelem, zostawił braci i wyjechał. Już po roku w tej wspólnocie zaczął się kryzys. I wtedy Jan Kapistran pisze do braci z Krakowa. Nie gani ich, nie okazuje frustracji w związku z tym, że ledwie ich zostawił, a oni już zaczynają się kłócić i nienawidzić, tylko przypomina pierwotne pragnienia: Bracia, co się z wami stało? Co się stało z waszym pragnieniem ubóstwa, z waszą radością, z waszym pragnieniem pójścia za Świętym Franciszkiem? Ten list można spokojnie przełożyć na rzeczywistość dominikańską. My też musimy powracać do pierwotnych pragnień pierwszej wspólnoty braci.
A kim byli ci, którzy tworzyli tę pierwszą wspólnotę dominikańską w trzynastowiecznej Polsce?
Pierwsze pokolenie to księża diecezjalni związani z kuriami biskupimi. Wywodzili się z elit, byli studentami najlepszych ówczesnych uniwersytetów, bolońskiego i paryskiego, mieli przed sobą perspektywę kariery. Ale świadomie wybrali życie niezwykle ubogie, całkowicie poświęcone Ewangelii, życie apostolskie, w realny sposób odwzorowujące wspólnotę uczniów Pana Jezusa. Dorośli mężczyźni, którzy rodzą się na nowo i realizują najbardziej szalone pomysły ściśle ugruntowane w nauczaniu Kościoła, w aktach prawnych zakonu, w zadaniach otrzymanych od papieża.
Nasz jubileusz to wejście w świat wielkich pragnień, wielkich fascynacji tych ludzi. To dzięki nim mogę dziś być w Krakowie i patrzeć na klasztor, który stoi tu bez przerwy od ośmiuset lat.
Wszystko zaczęło się
Zostało Ci jeszcze 85% artykułu
Dalszy dostęp do artykułu zablokowany
Wykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania
żadnych plików!
Masz dostęp do archiwum?
Zaloguj się
Wykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń