Wszyscy jesteśmy z transformacji, powtarza jak refren Michał Przeperski. Znam ten refren, ale dopiero teraz rzeczy majaczące na polu własnej intuicji zostały nazwane przez kogoś obok bardzo konkretnie. Kiedy wypowiadamy hasło „okrągły stół”, dopowiadamy natychmiast „sukces”. Ale kiedy po latach Michał Przeperski na kartach Dzikiego Wschodu. Transformacji po polsku 1986–1993 mówi „sprawdzam”, to bilans wychodzi bardziej niż niejednoznaczny. Bo miało być tak: z dyktatury w demokrację, z nienormalności w normalność, z szarości w kolor, z zamkniętego kraju w otwierający się coraz szerzej świat. I jest to niewątpliwie prawda. Podobnie jak prawdą jest równanie: z biedy w biedę jeszcze większą, z małych miasteczek i wsi w wykluczenie komunikacyjne, z Polski tak samo biedującej w ojczyznę różnych prędkości (Polska A, Polska B). Okrągły stół widziany z należytej perspektywy jest bardziej kanciasty, niż chcielibyśmy przyznać. Polska okresu transformacji to Dziki Wschód.
Długie trwanie jednego roku
Annus mirabilis, cudowny rok – jak czasem określa się koniec komunizmu – jest dosyć prosty do umiejscowienia. Ale zanim nastąpił pamiętny 1989 rok, były lata go poprzedzające. Okrągły stół ’89 nie pojawił się znikąd i nie od razu też zmienił rzeczywistość. Michał Przeperski proponuje spojrzenie historyka, które w wydarzeniu widzi zarówno jego przyczyny, jak i konsekwencje. 1986–1993 – to cezura czasowa bardzo atrakcyjna. Z jednej strony wybuch w elektrowni jądrowej w Czarnobylu, po drugiej zaś stronie ostatnie oddziały Armii Czerwonej opuszczające Polskę i emisja w TVP pierwszego odcinka serialu Czterdziestolatek. 20 lat później. Jacy byli wtedy Polacy?
Na temat okrągłego stołu wypowiedzieli się już niemal wszyscy, a każda ze stron ogłosiła go swoim sukcesem. Komuniści okazali się nie aż takim betonem partyjnym, jak wszyscy się spodziewali. Raczej przedstawiali się na tle mebla kompromisu jako zatroskani obywatele, którzy zrozumieli swój błąd ze stanem wojennym (choć przepraszać nie chcieli). Opozycja cieszyła się, że na ulicach nie doszło do rozlewu krwi i że udało się w sposób pokojowy przejąć władzę (choć pakiet kontrolny wciąż miał komunistyczny rząd). Przeczytaliśmy już dzienniki polityków obu stron konfliktu, uczone raporty socjologów i wydawałoby się, że wiemy o największej zgodzie narodowej wszystko. Przeperski pokazuje, że na pewno nie wszystko. Nie wypowiedzieli się dotąd ci, których ustalenia okrągłego stołu naprawdę dotyczyły. Zwykli obywatele, czyli społeczeństwo. Nie mieli na to czasu, musieli bowiem w nowej rzeczywistości jak
Zostało Ci jeszcze 75% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń