W głowie się kręci od nadmiaru ważnych wydarzeń, zatem pierwszy w tym roku felieton będzie miał formę nietypową. Poszatkowaną.
***
Zacznijmy od wydarzenia absolutnie epokowego, czyli gwałtownego wzrostu oglądalności serialu Warsaw Shore, emitowanego przez MTV. Informacja dla ciut gorzej zorientowanych: to odświeżona wersja wypalonego formatu Big Brothera, tyle że z jeszcze większą dawką żenujących dialogów (głównie o seksie), nieustającą fontanną wulgarnych dowcipów oraz kalejdoskopem spoconych dekoltów i dłuuugich tipsów (choć według satyryka Szymona Majewskiego dawny Big Brother w porównaniu z tym ściekiem to był właściwie Kabaret Starszych Panów).
Słowem: Warsaw Shore to Głos Prostaka w Twoim Domu. Aż dziw bierze, że coraz więcej Polaków łyka tę niestrawną karmę z szeroko rozdziawioną gębą, niczym francuska gęś, tuczona na foie gras. Jednak w przeciwieństwie do biednej gąski, mamy tutaj do czynienia z łykaniem w stu procentach dobrowolnym. Wszyscy są szczęśliwi: producenci serialu są szczęśliwi, aktorzy są szczęśliwi, widzowie też. Niektórzy bohaterowie i bohaterki Warsaw Shore już trafiają na łamy gazet, bo zyskali tzw. rozpoznawalność
Zostało Ci jeszcze 75% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń