Każdy ma takie skojarzenia, na jakie zasłużył. Tęcza kojarzy się w Polsce z przypalaniem gejów, chociaż nie tak dawno jeszcze była zaledwie uśmiechem natury do człowieka, symbolicznym znakiem nadziei. W RPA tęcza stała się symbolem porozumienia ponad kolorami, zapowiedzią – szkoda, że niezrealizowaną – narodowej zgody w państwie budowanym przez dekady na przemocy i dyskryminacji. „Międzynarodówka”, zanim stała się dźwiękowym symbolem tyranii komunizmu, była piękną pieśnią lewicy o wymarzonej sprawiedliwości społecznej. Swastyka, którą kiedyś odkryłem na świątyni w Kampali i mało na jej widok nie padłem trupem, dla hinduistów jest symbolem szczęścia i pomyślności, dla Europejczyków – wiemy, czym jest. Krzyż – dla chrześcijan znak miłości i zbawienia, dla Żydów jest symbolem opresji, odrzucenia, śmierci. I tak dalej.
Weźmy minarety w Angoli. Prezydent tego kraju podobno postanowił zdelegalizować u siebie islam. Na razie państwo zamyka meczety, bo minarety i śpiew imama kojarzą się władzom angolskim z prześladowaniem chrześcijan w Afryce. Skojarzenie jest na odległość, bo w Angoli żyje jeden procent muzułmanów, a 95 procent to chrześcijanie, więc nie daliby rady, nawet gdyby chcieli.
Załóżmy, czysto teoretycznie, dobrą wolę władz angolskich – w końcu rzeczywiście chrześcijanie w Afryce cierpią: w Nigerii zabija ich Boko Haram,
w Sudanie gnębi Omar al Baszir. W Egipcie giną koptowie, kt
Wykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń