Kwiecień plecień, bo przeplata trochę zimy, trochę lata. Kwietniowe spacery dają do myślenia – o tym, że nie zawsze się wszystko toczy tak, jak byśmy tego chcieli, że dobrze być przygotowanym na niespodziewane, że nas natura obdarowała – chyba niestety – zmiennością, różnorodnością i nieprzewidywalnością. Powiedzmy sobie wprost – aura bywa kapryśna, ale i nam się też zdarza…
Zmiany, zmiany, zmiany. Kto chce zmian? Oczywiście wszyscy chcemy, zwłaszcza zmian na lepsze. Niech wreszcie przyjdzie wiosna, niech już będzie ciepło, słonecznie i zielono. Niech ludzie będą lepsi, mądrzejsi, bardziej oddani, zgodni, zaangażowani, uśmiechnięci i pracowici. Niech się poprawią szkoła, władza, służba zdrowia, media, Kościół, inflacja i kursy walut. Większość z nas jest nawet gotowa wszystkim wokół doradzić, co takiego powinni zmienić i jak to zrobić. Od ubioru przez fryzurę po zachowania, charakter, a nawet partnera czy partnerkę. Doskonale wiemy, jak powinno wyglądać życie innych ludzi…
A kto chce SIĘ zmienić? Aaa – tu już entuzjazmu i gotowości mamy jakby mniej. Mówimy o strachu przed zmianą, stresie zmiany, unikaniu zmian, lekceważeniu czy nawet wypieraniu sygnałów, że coś pilnie trzeba zmienić. Ciekaw byłbym nawet, co by nam wyszło, gdybyśmy posłuchali treści naszych modlitw i wewnętrznych dialogów: czy częściej się modlimy: Boże, pomóż mi się zmieniać, czy raczej: Boże, zmień… najlepiej ich i cały ten świat, no bo przecież nie mnie…
Do teraz się uśmiecham na wspomnienie tego jedynego razu, kiedy świadkom Jehowy udało się wciągnąć mnie w zaskaku
Zostało Ci jeszcze 75% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń