Rozkosz związana z seksem jest u źródeł podejrzana. Najlepiej, gdyby małżonkowie współżyli szybko, nie patrząc na siebie, nie rozbierając się i nie dotykając. Wieki upłynęły i takie nauczanie wtopiło się w zbiorową świadomość, a jego zgubne skutki odczuwamy do dzisiaj.
Szacunek jest najważniejszą cechą miłości, cechą Boga” – pisze Silvano Fausti SJ. Bierze się on stąd, że w każdym człowieku, nie tylko ochrzczonym, Bóg dostrzega najpierw samego siebie, czyli swój obraz w nas, a nie ludzką niegodziwość. Jeden z ewangelistów, celnik Mateusz, w sposób szczególny zapamiętał moment swojego powołania. Zapisał to wspomnienie takimi słowami: „Jezus ujrzał człowieka imieniem Mateusz, siedzącego w komorze celnej” (Mt 9,9). Od lat zastanawia mnie, dlaczego Jezus najpierw zobaczył „człowieka”, a nie celnika. Sprawę wyjaśnił mi nieco św. Augustyn. Jego zdaniem „człowiek i grzesznik to w pewnym sensie dwie rzeczywistości: gdy jest mowa o człowieku – uczynił go Bóg, gdy mowa o grzeszniku – uczynił go człowiek”. Człowiek, czyli coś nienaruszonego, coś pierwotnego, po prostu współistnieje w grzeszniku. Ten drugi jest wtórny, przejściowy. Dobra Nowina głosi, że uwaga Boga koncentruje się najpierw na tym, co jest w nas Jego dziełem, na pięknie, często niezauważanym przez obecność grzesznika w człowieku. I w tym właśnie tkwi złośliwość grzechu.
Policyjne przesłuchanie?
Gdy z tej perspektywy patrzymy na spowiedź, to przypomina ona spotkanie Jezusa z Mateuszem. Celnik prawdopodobnie nie opuściłby swojego niechlubnego miejsca pracy, gdyby nie to, że Jezus pierwszy przyszedł do niego i spojrzał mu w oczy w taki sposób, że późniejszy apostoł zobaczył w sobie coś, czego przedtem pewnie nie widział. Dojrzał w sobie człowieka. Czasem zapominamy, zarówno spowiednicy, jak i spowiadający się, że sakrament pojednania jest czynnością liturgiczną. W centrum liturgii pozostaje Bóg, który pierwszy do nas przychodzi. Podczas niej uwielbiamy Boga, który jednocześnie dowartościowuje człowieka i uwalnia go stopniowo od grzesznika. I to we wspólnocie, nie „prywatnie”. Dość powiedzieć, że Katechizm każe zaczynać spowiedź od błogosławieństwa penitenta i z błogosławieństwem odsyłać go od kratek konfesjonału (por. KKK, 1480). Tak, na wstępie należy błogosławić grzesznika, którym jest konkretny człowiek. Podobnie zresztą podczas Eucharystii. Na początku wszyscy są pozdrawiani i na końcu wszyscy są błogosławieni bez względu na to, w jakim stanie ducha wychodzą z kościoła. Także w sakramencie pokuty następuje dialog i wymiana między Bogiem a człowiekiem, jak w każdym sakramencie. I wbrew pozorom to nie grzechy s
Zostało Ci jeszcze 85% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń