Kampania antyantyspołeczna
Oferta specjalna -25%

List do Rzymian

0 votes
Wyczyść

Są tacy socjologowie, eksperci i działacze społeczni, którzy starają się ośmieszyć i sponiewierać wszystko, co niezgodne jest z „dziejową koniecznością” i jedynie słuszną linią postępu. Zdaje się, że potrzeba zniszczenia tego, co dobre, jest u nich ogromna.

Oto przykład: Fundacja Mamy i Taty od wielu miesięcy prowadzi kampanię przeciwko rozwodom. Spoty telewizyjne, plakaty, konferencje, publikacja raportu o stanie polskich rodzin. Profesjonalizm i czyste intencje. Fundacja nie proponuje zakazu rozwodów, nie namawia do zawierania małżeństw, nie używa argumentów religijnych. Mówi jedynie głośno o konsekwencjach rozpadu związku, szczególnie dla dzieci, ale także dla całego społeczeństwa, opierając się na poważnych badaniach naukowych.

Przekaz fundacji jest zwięzły: jeśli już ktoś stanął przed ołtarzem albo przed urzędnikiem stanu cywilnego, powinien przestrzegać zapisów kontraktu. Nie chodzi o stygmatyzowanie ludzi, którzy rozeszli się z różnych powodów. Chodzi o przestrogę dla tych, którzy rozważają taki krok. Wydawałoby się, że wszystkim zależy, aby rozwodów było jak najmniej. A jednak…

Sylwia Urbańska, doktor socjologii, pisze w jednym z numerów „Kultury Liberalnej”:

„Nie przestajemy być dręczeni pomysłami Fundacji Mamy i Taty, która przed wakacjami wróciła z kampanią „Rozwód? Przemyśl to!”. (…) W październiku kolejny etap trwającej już kilka miesięcy krucjaty moralnej przeniesie się między innymi do warszawskiego metra. Wystarczy przyjrzeć się samej kampanii, aby mieć przedsmak tego, jak fundacja rozumie dobro społeczne i prawa obywatelskie. Proponowany sposób rozwiązywania problemów w rodzinie można odczytać jako manifest moralnej wyższości nad „mainstreamem”. Tak definiowana jest grupa docelowa: 25–40-latkowie, kobiety i mężczyźni, mieszkańcy miast, o różnych postawach światopoglądowych. Pod tym ostatnim określeniem, jak można wywnioskować z wypowiedzi aktywistów fundacji, kryją się ci zepsuci zachodnią kulturą indywidualizmu reprezentanci klasy średniej (…).”

Proszę zwrócić uwagę na bardzo często używany zabieg retoryczny: aktywiści fundacji nie używają określenia „zepsuci zachodnią kulturą reprezentanci klasy średniej”, ale autorka z lubością wkłada im je w usta, by kłamliwy przekaz utrwalił się w umysłach odbiorców.

Dalej jest jeszcze ciekawiej:

„Intensywnie nadawany w radiu i telewizji spot „Bajka” karykaturalnie spłyca obraz relacji między małżonkami. Z rysunkowej opowieści o statystycznym księciu i księżniczce, którzy stanęli na ślubnym kobiercu, dowiadujemy się niewiele więcej, niż że przyczyną późniejszego rozwodu był kaprys obojga (…). Fundacja przedstawia też jeden normatywny model szczęśliwej rodziny, w którym trzeba trwać bez względu na wszystko i kropka! O dialogu z różnorodnością nie ma mowy (…).”

Doktor Urbańskiej chodzi zapewne o rozwody w rodzinach homoseksualnych, ale w Polsce takowych – i małżeństw, i rozwodów – jeszcze, dzięki Bogu, nie ma…

Co robić z podobnymi kampaniami? – zastanawia się autorka.

„Chciałoby się je po prostu zignorować, by nie wytracać energii na jałowe argumentacyjne szermierki. Jednak problem z antyspołecznymi przekazami jest taki, że trzeba chronić przed ich destrukcyjnym oddziaływaniem. W tym wypadku trzeba chronić dzieci, bo kampania wręcz podsuwa tym najmniejszym ramę interpretacji ich roli w rozwodzie. Przedstawiona w spotach smutna i samotna dziewczynka rozpaczliwie zadaje pytanie retoryczne: Moi rodzice się rozwiedli. Mamo, tato, co zrobiłam źle?! Po takim zapadającym w pamięć zakończeniu dzieci mogą nabrać przekonania, że rozwód to w zasadzie ich wina.”

Pani Urbańska najwyraźniej spotu nie zrozumiała, co popycha ją dalej w kierunku morza absurdu:

„Treść spotów to tylko zapowiedź tego, co można jeszcze znaleźć, gdy zajrzymy na stronę kampanii. Autorzy straszą dziesiątkami danych o krótko- i długoterminowych konsekwencjach rozwodów dla zdrowia psychicznego i fizycznego dorosłych dzieci (…). W istocie jest to zatem kampania antyspołeczna.”

A zatem kampania przeciw rozwodom jest kampanią antyspołeczną… Niedługo okaże się, że antyspołeczna może być także kampania przeciwko małżeńskim zdradom czy pornografii, bo również takie kampanie można przecież podciągnąć pod „moralną krucjatę”.

Co robić z niedorzecznościami dr Urbańskiej? Chciałoby się je po prostu ignorować, ale w tym wypadku trzeba przed nimi chronić – przede wszystkim nasze dzieci.

Kampania antyantyspołeczna
Marek Magierowski

urodzony 12 lutego 1971 r. w Bystrzycy Kłodzkiej – iberysta, absolwent hispanistyki na UAM, dziennikarz prasowy, polityk i dyplomata, ambasador RP w Izraelu (25.06.2018 - 07.11.2021), ambasador RP w Stanach Zjednoczonych (od 23.11.2021r.)....

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze