Koniec świata 2012
Oferta specjalna -25%

List do Galatów

0 opinie
Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 54,90 PLN
Wyczyść

Rok, który właśnie się zaczął, ma być ciekawy. Miejmy nadzieję, że nie w duchu starożytnej chińskiej klątwy „Obyś żył w ciekawych czasach”. Zobaczymy, czy kibice, którzy przyjadą na Euro 2012, czyli mistrzostwa Europy w piłce nożnej, nie utkną gdzieś na naszych „autostradach nieprzejezdnych”. Zobaczymy, czy euro, czyli wspólna waluta, nie padnie. Niektórzy twierdzą, że będzie to rok, w którym okaże się, w jakim naprawdę stanie jest nasza gospodarka i czy minister Jacek Rostowski jest geniuszem, czy też szarlatanem. Nie brakuje jednak takich, którzy przekonują, że problem jest znacznie poważniejszy. Bo rok 2012 ma być rokiem rozlicznych katastrof o globalnym charakterze.

W internecie łatwo znaleźć strony z zestawieniami dat i okoliczności, z których miałoby wynikać, że w 2012 roku stanie się coś strasznego. Krążą „katastroficzne” e-maile. Ten, który znalazłem w mojej poczcie, głosił m.in. „Słuchajcie Mnie teraz. Tego lata nastąpią powodzie w południowej Francji. Nastąpią inne wydarzenia, które spowodują chaos, w tym trzęsienie ziemi w Anglii. Oczekujcie wzrostu poziomu morza w rejonie Morza Śródziemnego, który zszokuje każdego. Trzęsienia ziemi będą odczuwalne również w Norwegii i w Ameryce Południowej…”. Większość wzrusza ramionami i kasuje tego rodzaju orędzia. Ale są też tacy, których zaczyna nurtować myśl: a może jest w tym jakaś prawda…? Poważni ludzie, którzy – wydawałoby się – powinni właśnie wzruszyć ramionami, pytali mnie na serio, co należy sądzić o takich przepowiedniach.

No cóż! Trudno na 100 procent zapewniać, że żadna wielka katastrofa w 2012 roku się nie wydarzy. Wszak wciąż nasza wiedza na temat genezy trzęsień ziemi, tsunami, zmian klimatycznych itp. jest dość ograniczona. Poza tym racjonalne spojrzenie na świat pozwala stwierdzić, że nie jesteśmy całkiem bezpieczni i że czas się przebudzić z konsumpcyjnej śpiączki. „Nasza przyszłość i los naszej planety są w niebezpieczeństwie” – taką opinię wypowiedział Benedykt XVI w przemówieniu do dyplomatów w Rzymie na początku 2010 roku. Natomiast podczas wizyty w Fatimie Papież stwierdził, że „ludziom udało się doprowadzić do powstania kręgu śmierci i strachu, którego już nie potrafią przerwać”. Filozof Peter Sloterdijk, odnosząc się do globalnych zagrożeń, zauważył: „Ludzie są ateistami przyszłości. Nie wierzą w to, co wiedzą, nawet gdy się im w ścisły sposób udowodni, co musi przyjść”.

Z tego wszystkiego nie wynika jednak, że mamy się straszyć dziwnymi przepowiedniami, ale że mamy się nawrócić w myśleniu i w działaniu, by podołać odpowiedzialności, jaką powierzył nam Bóg: „czyńcie sobie ziemię poddaną”. W każdym razie nie należy się bawić w przewidywanie końca świata, gdyż sam Jezus, kiedy został zapytany przez uczniów: „Powiedz nam, kiedy to nastąpi i jaki będzie znak Twego przyjścia i końca świata?” (Mt 24,3), odpowiedział: „Będziecie słyszeć o wojnach i o pogłoskach wojennych; uważajcie, nie trwóżcie się tym. To musi się stać, ale to jeszcze nie koniec!” (Mt 24,6); „Lecz o dniu owym i godzinie nikt nie wie, nawet aniołowie niebiescy, tylko sam Ojciec” (Mt 24,36). Poza tym trzeba podkreślić, że z chrześcijańskiego punktu widzenia koniec świata nie jest kosmiczną tragedią, ale wręcz przeciwnie, wypełnieniem dzieła stworzenia – powstaniem „nowego nieba” i „nowej ziemi”. Ostatnia księga Biblii, Apokalipsa, nie została spisana, by straszyć kolejne pokolenia, ale by krzepić ducha i nieść nadzieję w obliczu przeciwieństw. Istota przesłania Apokalipsy polega na wierze, że ostatecznie wszystko będzie tak, jak być powinno, to znaczy cierpienie i śmierć zostaną pokonane, a Bóg będzie „wszystkim we wszystkich”.

W powyższym kontekście szczególnego znaczenia nabiera to, że Benedykt XVI ogłosił Rok Wiary, który rozpocznie się 11 października 2012 roku, w pięćdziesiątą rocznicę rozpoczęcia Soboru Watykańskiego II. „Rok wiary – napisał Papież – jest zaproszeniem do autentycznego i nowego nawrócenia do Pana, jedynego Zbawiciela świata”. To jest perspektywa, którą w obliczu rzeczywistych, niewydumanych, zagrożeń, powinniśmy podjąć. Pamiętajmy o tym papieskim zaproszeniu na początku tego roku. Może warto zaplanować sobie jakąś poważną lekturę (np. niektórych soborowych dokumentów), aby przygotować się do Roku Wiary jako czasu łaski. Zachęcam też do przeczytania listu Benedykta XVI, ogłaszającego Rok Wiary, Portam fidei (do znalezienia w internecie). Lękamy się gospodarczego kryzysu. Skądinąd słusznie! Ale bardziej lękać się powinniśmy grzechu i utraty wiary.

Koniec świata 2012
Dariusz Kowalczyk SJ

urodzony w 1963 r. – jezuita, profesor teologii, wykładowca teologii dogmatycznej, profesor Wydziału Teologii Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego w Rzymie. W latach 2003-2009 prowincjał Prowincji Wielkopolsko-Mazowieckiej Towarzystwa Jezusowego....

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze