W ubiegłych latach rozeszło się ponad trzy miliony świec Caritas. Dzięki zebranym funduszom pomoc otrzymało ponad 50 tysięcy dzieci. Ile udało się uzbierać podczas minionego adwentu? Caritas liczy jeszcze zyski.
Wiktoria wyciągnęła z szafy kolonijne dyplomy i zdjęcia.
– Tutaj jestem – pokazuje siebie na fotografii. Na zdjęciu kilka dziewczynek w towarzystwie opiekunek. Stoją na piaszczystej plaży, za plecami morze. – To jak byłam w Kołobrzegu. Fa-a-jnie było – w dziecięcym głosie słychać tęsknotę.
Mama Wiktorii: – Mnie nie stać, żeby wysłać córkę na wakacje.
W dobrym tonie
Pierwsza niedziela grudnia, początek adwentu. Właśnie skończyła się przedpołudniowa msza. Z kościoła św. Stanisława Kostki na poznańskich Winiarach wysypują się ludzie. Przy kiosku ze świątecznymi świecami ustawia się długa kolejka. Największym powodzeniem cieszą się małe świece po 6 zł. Ale chętnych na duże po 12 zł też nie brakuje – niektórzy biorą po kilka. A księża mówią wprost: – Mieć na stole świecę Caritasu należy do dobrego tonu.
W czasie wieczerzy wigilijnej białe świece z emblematem Świętej Rodziny i logo Caritasu palą się na milionach polskich stołów. – Ta świeca stała się symbolem Bożego Narodzenia – mówi Olga Kołtuniak, rzecznik prasowy Caritas Polska. Dochód ze sprzedaży świec przeznaczony jest na pomoc dzieciom z najbiedniejszych rodzin. Stąd nazwa: Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom. – To dzięki tej akcji moja córka pojechała dwa razy na wakacje – mówi mama Wiktorii.
Prawosławni i protestanci też
Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom wystartowało w 1994 roku. Akcję wymyślił prałat Marian Subocz, pierwszy dyrektor reaktywowanej po upadku komunizmu organizacji Caritas Polska i jej obecny szef. Idea była prosta. Chodziło o odniesienie się do tradycji chrześcijaństwa i do polskiej Wigilii. – Podczas wieczerzy wigilijnej zostawiamy puste miejsce dla niezapowiedzianego wędrowca. Zrodził się pomysł, żeby przed tym nakryciem postawić zapaloną świecę, której światło symbolizuje narodzonego Jezusa, a jednocześnie jest ona znakiem naszej solidarności z najbardziej potrzebującymi – tłumaczy Olga Kołtuniak.
– Tu nie chodzi o ozdobienie stołu, ale o wymiar charytatywny – wtóruje ksiądz Mikucki z łomżyńskiej Caritas. – Nabycie takiej świecy to wyraz chrześcijańskiej miło
Zostało Ci jeszcze 85% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń