Po co światu mnich?
stawiając pytanie o wiarę i magię, zastanawiamy się nad tym, na ile poważnie należy traktować głosy ostrzegające nas przed banalizacją zła we współczesnym świecie. Czy pamiątki przywożone z egzotycznych wakacji, robienie tatuaży albo czytanie horoskopów to coś, z czym jako wyznawcy Chrystusa nie powinniśmy mieć nic wspólnego? A jednocześnie, czy w swojej pobożności nie przykładamy zbyt dużej wagi do emocji, fascynując się na przykład prywatnymi objawieniami, których nikt nie weryfikuje?
Wiele takich praktyk spotkało się już z oficjalną krytyką Kościoła. Wystarczy przypomnieć uwagi dotyczące tak zwanej spowiedzi „furtkowej” czy uzdrowienia międzypokoleniowego. Mimo to wciąż pojawiają się takie formy zaangażowania religijnego, co w efekcie skutkuje lękowym podejściem do życia, zwątpieniem w wolną wolę człowieka i przesadnym doszukiwaniem się obecności zła wokół siebie.
Nie negując w żaden sposób duchowych zmagań i realności pokus, chcemy zwrócić uwagę na konieczność pogłębiania swojej świadomości teologicznej, w szczególności poprzez pielęgnowanie bliskości z Bogiem i pamięć o tym, że On sam jest nieskończenie większy niż jakiekolwiek tajemne moce.
Z okazji zbliżających się Świąt Wielkanocnych wszystkim Czytelnikom i Przyjaciołom „W drodze” życzę doświadczania radości Paschy – przejścia od tego, co jest w nas grzechem, pustką i bezsensem, do pełni życia, które daje nam Zmartwychwstały.
Oceń